Projekt zmian autorstwa Zjednoczonej Prawicy, które mają sprawić, że uda się przeprowadzić wybory prezydenckie, zawisł na stronach Sejmu. Został już nawet skierowany do I czytania, choć podobny projekt Koalicji Obywatelskiej nie dostał jeszcze numeru druku.
Na konferencji prasowej przedstawiciele klubu PiS (czyli członkowie koalicji Zjednoczonej Prawicy) referowali kluczowe zmiany, ale nie mówili, w jaki sposób mają być one osiągnięte. Dopiero projekt ustawy wyszczególnia, jak w ogóle argumentowane są proponowane przez nich rozwiązania.
Czytaj więcej: Projekt PiS na wybory prezydenckie. Władza wycofuje się z wyborów w pełni korespondencyjnych
Propozycje Zjednoczonej Prawicy na wybory - w dużym skrócie - są następujące:
To skomplikowana praktyka, ale niewykluczone, że pojawią się jakieś uproszczenia w zasadach głosowania korespondencyjnego (zgłoszone w trakcie procedowania ustawy).
Jednak w treści można znaleźć również zapisy, które jeszcze komplikują organizację wyborów.
Np. art. 14 ust. 4 głosi:
Na wniosek Ministra Zdrowia Marszałek Sejmu może, po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej, zmienić terminy wykonania czynności wyborczych ustalone w postanowieniu, o którym mowa w ust. 1, mając na względzie sytuację epidemiczną na obszarze całego kraju bądź jego części.
Tym samym marszałek Sejmu zyskuje uprawnienia do względnie dowolnego przesuwania terminu wyborów.
W uzasadnieniu projektu pada natomiast:
Projektowane przepisy znajdą zastosowanie jednorazowo, tj. wyłącznie do wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.
Projektowana ustawa nie powoduje skutków finansowych dla budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego.
Projekt wywołuje pozytywne skutki społeczne i prawne, zmniejszając potencjalne ryzyko zachorowania po oddaniu głosu w lokalu wyborczym.
W projekcie PiS szeroko opisano, jak należy traktować dotychczas zgłoszonych do wyborów prezydenckich kandydatów. Chodzi o te osoby, które zebrały wymagane podpisy i kandydowały w wyborach rozpisanych na 10 maja tego roku.
Kandydaci będą mogli - bez ponownego zbierania głosów - po prostu zgłosić się i zawiadomić o chęci kandydowania w wyborach w innym terminie. Ma to zrobić pełnomocnik komitetu wyborczego, a wówczas kandydat przystępuje do wyborów, których terminu jeszcze nie ma.
Jednocześnie ustawa nie wyklucza, że można dopisywać nowych kandydatów:
Przepisy nie wyłączają możliwości tworzenia komitetu wyborczego oraz rejestracji kandydatów na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zgodnie z przepisami Kodeksu Wyborczego w związku z zarządzeniem przez Marszałka Sejmu wyborów na Prezydenta Rzeczypospolitej w kolejnym terminie.
Nowe komitety i ich kandydaci miałaby jednak pomniejszone limity finansowe. Ci, którzy zgłoszą się do nowych wyborów, będą mogli wykorzystać 50 proc. ustawowego limitów (ponad 9 mln zł), z kolei ci, którzy już "kandydowali" 10 maja i chcą dalej walczyć o prezydenturę, mają ten limit podniesiony do 150 proc., czyli około 28 mln zł.
Według harmonogramu Sejmu (stan na godz. 21 w poniedziałek 11 maja), posłowie i posłanki mają zająć się projektem już we wtorek, 12 maja, około godz. 12.