Sobota zamieniła się w polityczny rollercoaster. Około godz. 16 w siedzibie PiS rozpoczęła się narada z udziałem kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości i Porozumienia, byli na niej m.in. Gowin, Kaczyński, premier Morawiecki czy marszałkini Sejmu Witek. Po godz. 19 TVN24 informowało, że z siedziby partii wyszli m.in. były wicepremier Gowin, obecna wicepremierka Emilewicz, a także wicemarszałkowie Sejmu i Senatu.
Media donoszą, że wbrew zapewnieniom (choć nie padły one na piśmie w tzw. pakcie Jarosławów, czyli umowie Gowin-Kaczyński) wiele wskazuje na to, że wybory, w pełni korespondencyjne, odbędą się 23 maja, ponieważ naciska na to PiS. Oparciem dla takiego ruchu byłaby decyzja marszałkini Sejmu Elżbiety Witek.
Jednocześnie ustalenie takiego terminu sprawia, że ruszyły spekulacje, czy w ogóle utrzyma się rząd - Jarosław Gowin wielokrotnie podkreślał, że nie ma jego zgody a wybory w maju, podobne deklaracje składali posłowie z jego formacji.
Czytaj więcej: Narada w siedzibie PiS. Nieoficjalnie: Wraca pomysł wyborów 23 maja
Czy sytuacja jest poważna? Była posłanka PiS, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz apelowała już, by "modlić się za Polskę", a kraj czeka "chyba rząd mniejszościowy". Czytaj więcej >>>
Tak się złożyło, że po godz. 18 w Telewizji Trwam w programie "Rozmowy nieskończone" gościem był minister środowiska, poseł Solidarnej Polski, Michał Woś. Nie zabrakło tematów narady na Nowogrodzkiej i napięć wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.
Skąd ta wątpliwość, skąd to spotkanie na Nowogrodzkiej? Właśnie z tego, że doszły różnego rodzaju słuchy, że niekoniecznie można przewidzieć to, jak się zachowa Sąd Najwyższy chociażby
- mówił Woś. To nawiązanie do treści "paktu Jarosławów", w którym padło stwierdzenie, że Sąd Najwyższy (w domyśle) ma uznać wybory z 10 maja za nieważne. Spotkało się to z obiekcjami Joanny Lemańskiej, prezeski Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (ta izba odpowiada za stwierdzenie ważności wyborów).
Czytaj więcej: PiS z góry wie, co zrobi Sąd Najwyższy? Prezeska Izby Kontroli: Przypominam, że sędziowie są niezależni
Dalej Woś dowodził, że w porozumieniu Gowin-Kaczyński założono z góry, jak może zachować się Sąd Najwyższy. Tymczasem, jak mówił minister środowiska:
Po tym oświadczeniu, co się okazało. Okazało się, że prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych sędzia Lemańska poddała w pewną wątpliwość, powiedziała, że nie wie, można powiedzieć, że słusznie powiedziała, że nie wie, jak zachowa się Sąd Najwyższy, bo mamy do czynienia absolutnie z sytuacją bezprecedensową.
Michał Woś tłumaczył też, że trzeba się wykazać pewnym zrozumieniem w związku sytuacją, gdy trwa epidemia, a do przeprowadzenia są wybory. Wyliczał, że najpierw Senat utrudnił ich przeprowadzenie, a teraz Sąd Najwyższy oświadczył, że "nie wie do końca, jak się zachowa".