W środę wieczorem Zjednoczona Prawica porozumiała się w sprawie wyborów prezydenckich. Wspólne oświadczenie prezesów PiS i Porozumienia - Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina - głosi, że wybory odbędą się w nowym terminie w trybie korespondencyjnym. Będą ponadto organizowane przez Państwową Komisję Wyborczą.
"Po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" - napisano w oświadczeniu prezesów PiS i Porozumienia.
Dzień później Sejm odrzucił zagłosował za odrzuceniem uchwały Senatu, w której ten opowiedział się przeciwko ustawie o wyborach korespondencyjnych. Teraz ustawa trafi na biurko prezydenta. Jednak, jak zapowiedział Gowin, ustawę czeka "głęboka nowelizacja". - Nacisk w niej będzie położony na przywrócenie roli Państwowej Komisji Wyborczej. Szczególną troską otoczymy zasady tajności i powszechności wyborów - zapewnił. Powiedział, że wybory odbędą się w sposób korespondencyjny, co zalecają "eksperci i minister zdrowia".
"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do najważniejszych propozycji zmian w ustawie, które wkrótce ma przedstawić Porozumienie. Pierwszą z nich jest zmiana terminu, w którym Poczta Polska rozpocznie wysyłkę pakietów wyborczych. W przegłosowanej w czwartek ustawie znalazł się zapis, że następuje to na siedem dni przed rozpoczęciem głosowania. "Gowinowcy" chcą, by wydłużyć ten okres do 30 dni.
Nowelizacja ma wprowadzić również ograniczenie dostępu Poczty Polskiej do publicznych spisów i rejestrów. Według ustawy z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, państwowy operator może uzyskać wrażliwe dane, jeżeli są one potrzebne do przeprowadzenia wyborów lub "w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej". Właśnie zapis o "innych obowiązkach" ma zniknąć z nowej wersji ustawy.
Oddanie głosu w wyborach korespondencyjnych miało wiązać się z wypełnieniem oświadczenia i podaniem numeru PESEL. Takie rozwiązanie budziło jednak wątpliwości w kontekście bezpieczeństwa. Jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy zdradził w rozmowie z "DGP", że rozważany jest pomysł, by wyborca zamiast numeru PESEL wpisywał datę wydania dowodu osobistego, ostatnie cztery cyfry numeru tego dokumentu oraz złożył odręczny podpis.
Zmiany w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym mają doprowadzić też - w zamierzeniach polityków Porozumienia - do marginalizacji roli ministra aktywów państwowych w procesie przygotowań do wyborów. Wiodąca rola powróciłaby do "rąk" PKW, a Jacek Sasin "miałby odpowiadać jedynie za przygotowanie rozporządzenia o standardach bezpieczeństwa pracowników Poczty Polskiej".