Tomasz Siemoniak w rozmowie z portalem WP.pl przyznał, że nie podobały mu się słowa byłego prezydenta Polski. Według wiceszefa PO sprawa ta jednak nie będzie miała wpływu na dalszą kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej.
Nie podobały mi się te słowa. Mogę klaskać Lechowi Wałęsie za całe jego życie - za wielkie dokonania, za Sierpień, za Solidarność, za '89 rok. Natomiast te słowa mi się nie podobały. Kornela Morawieckiego uważam za jednego z bohaterów naszej niepodległości. I tyle i tu trzeba postawić kropkę. Wydaje mi się, że tutaj nie ma co dolewać oliwy do ognia.
Tomasz Siemoniak odpowiedział też na pytanie dziennikarza, który zastanawiał się, czy zaproszenie prezydenta Lecha Wałęsy na konwencję Koalicji Obywatelskiej było błędem. - Na tym polega urok Lecha Wałęsy, że mówi co chce, czasem przesadzi. Nie sądzę, by to zdarzenie miało większy wpływ na kampanię. Lech Wałęsa jest wielkim symbolem, jest naszą dumą. A i Kornel Morawiecki jest osobą, która swym życiem pokazała, że można robić swoje, zachować godność. - podsumował wiceszef PO.
Na koniec polityk stanął w obronie Lecha Wałęsy, który według Tomasza Siemoniaka jest poddawany w ostatnim czasie dużej presji. - To jest po prostu Lech Wałęsa. Też pamiętajmy, jakiemu atakowi on jest poddany, niesprawiedliwej presji, jakie oskarżenia są na niego rzucane. To też nie jest łatwa sytuacja dla kogoś, kto poświęcił całe życie dla Polski - zakończył rozmowę wiceszef Platformy Obywatelskiej.