Głównym bohaterem spotu "Nie śpimy, idziemy na wybory" jest mężczyzna (wyborca). Kiedy zasypia w swoim domu na kanapie, przenosi się do alternatywnego świata. Tam spotyka ubranego na biało przewodnika - to ktoś w rodzaju anioła. W tę postać wciela się Janusz Rewiński znany głównie jako "Siara" z filmu "Kiler". To on uświadamia mężczyznę, że znajduje się w urnie wyborczej.
- Wiesz, czego tu brakuje? - pyta i zaraz odpowiada: - Twojego głosu.
Następnie przewodnik uświadamia wyborcy, jakie mogą być konsekwencje jego wyborów, otwierając drzwi do kolejnych światów.
Za pierwszymi drzwiami widzimy bawiące się dzieci. Coś jest jednak nie tak - w rowerku, na którym próbuje jeździć dziewczynka, brakuje jednego koła. Inna ma na nogach tylko jeden but. - Pan Grzegorz urealnił 500 plus. Pociął, podzielił, a większość zabrał - tłumaczy wyborcy przewodnik.
Za drugimi drzwiami pokazana jest rzeczywistość, w której Grzegorz Schetyna podniósł podatki. Widzimy mężczyznę, który pomaga wejść dziecku na absurdalnie wysokie stopnie od schodów, które prowadzą do ich domu. Tutaj też zyskujemy pewność, że "pan Grzegorz" to lider Koalicji Obywatelskiej - na ścianie budynku wisi portret uśmiechniętego Grzegorza Schetyny.
Potem Janusz Rewiński otwiera trzecie drzwi. Tu już nie dowiemy się, co się za nimi dzieje. Widzimy tylko czerwone światło odbijające się na twarzy bohaterów spotu i słyszymy dźwięki syczenia. Wszystko to razem przywodzi na myśl piekło. - To jest Tyradło. Tu ludzie pracują do utyranej śmierci, bo pan Grzegorz podniósł wiek emerytalny. A mieli nie - mówi przewodnik.
- Tylko złe wiadomości? To jest strasznie przerysowane. To jest koszmar senny! - dochodzi do wniosku zaniepokojony wyborca.
W końcu przewodnik otwiera ostatnie drzwi, pokazując mężczyźnie "inną możliwość". Tutaj również nie widzimy, co się dokładnie dzieje, jednak obserwujemy, jak niebieskie światło odbija się na twarzach bohaterów oraz słyszymy przyjemną muzykę i ćwierkanie ptaków, co kojarzy się z wizją raju.
- Taka może być Polska. Gwarantują 500 plus, obniżyli podatki i wiek emerytalny. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale Polacy nabrali wiatru w żagle - opowiada Janusz Rewiński. - A wyborów nie wygrywa się, leżąc na kanapie - dodaje.
W tym momencie wyborca się budzi i podejmuje oczywistą decyzję - 13 października idzie na wybory.
Nowy spot wyborczy PiS został opublikowany w mediach społecznościowych.