Konrad Berkowicz, związany z partią Wolność kandydat na prezydenta Krakowa, pojawił się w poniedziałek na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Armii Krajowej, gdzie w godzinach porannych powstał około dwukilometrowy korek.
– To, co widać za moimi plecami, ten olbrzymi korek przed skrzyżowaniem ul. Armii Krajowej i Piastowskiej, to jeden z wielu problemów, którego prezydent nie widzi – powiedział Konrad Berkowicz. Kandydat partii Wolność ocenił, że winę za korki i problemy komunikacyjne ponosi przede wszystkim "zła filozofia" zarządzania ruchem w Krakowie. Jego zdaniem błędem jest ograniczanie ruchu samochodowego w centrum, zwężanie ulic na rzecz ścieżek rowerowych i zmniejszanie liczby miejsc parkingowych. Berkowicz przypomniał swoja urzędującego prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego, który powiedział, że "Kraków nie ma strategicznych problemów transportowych" i uznał je za kłamstwo.
Wypróbuj nasz newsletter z sekcją o wyborach samorządowych. Kliknij, aby się zapisać
Zdaniem Berkowicza, drugim powodem, dla którego w Krakowie powstają kilkukilometrowe korki ma być kampania Jacka Majchrowskiego. - Jacek Majchrowski otworzył masę inwestycji drogowych tuż przed wyborami. Robi kampanię wyborczą z pieniędzy miasta i kosztem komfortu życia mieszkańców i kierowców. Jeśli nagle potrafił uruchomić tyle remontów oznacza to, że mógł to zrobić wcześniej. Stopniowo - tak, żeby kolejne prace były realizowane szybko. Tymczasem kilka firm wbiło łopatę w wielu miejscach, a faktyczne prace prowadzone są tylko w niektórych. To skandaliczna niegospodarność, którą powinna zająć się prokuratura - słowa kandydata partii Wolność przytacza portal "Gazeta Krakowska".