"Krul parkowania poskromiony na placu Narutowicza! Janusz Korwin-Mikke wjechał sobie jak panisko na środek skwerku. Straż miejska go nie oszczędziła i prawidłowo!" - napisało stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
MJN pokazało zdjęcie, na którym widać kandydata na prezydenta Warszawy i strażników miejskich z blokadami na koła aut.
Nie wiadomo jednak, czy Korwin-Mikke został ukarany za parkowanie w niedozwolonym miejscu. Jak dowiedział się portal Tvnwarszawa.pl od przedstawiciela Komitetu Wyborczego Wolność w Samorządzie, polityk nie kierował żadnym z aut, które miały zatrzymać się tylko po to, by wyładować sprzęt do nagrywania klipu wyborczego.
- Nasza konkurencja chciała przeszkodzić i zadzwoniła na straż miejską - mówił portalowi Maciej Maciejowski, członek sztabu Wolność w Samorządzie.
MJN zapewniło Tvnwarszawa.pl, że stowarzyszenie nie zgłaszało nielegalnego parkowania na placu.
Straż miejska potwierdziła, że po godz. 8 interweniowała na placu Narutowicza. Trzech kierowców zostało pouczonych, blokadę założono na koło jednego z samochodów. Wtedy do strażników podszedł jego kierowca, wobec którego "wyciągnięto sankcję karne przewidziane prawem".
Straż miejska nie zdradziła jednak Tvnwarszawa.pl, czy kierowca dostał mandat, nie chciała też powiedzieć, czy chodziło o kandydata na prezydenta stolicy. MJN edytowało swój post, ale uważa, że Korwin-Mikke odpowiada za parkowanie swoich współpracowników.
Janusz Korwin-Mikke startuje w wyborach na prezydenta Warszawy jako kandydat partii Wolność. Jego hasło wyborcze to "Warszawa przyjazna kierowcom".