Kandydat Zjednoczonej Prawicy w nadchodzących wyborach samorządowych chce znacząco usprawnić komunikację w stolicy województwa pomorskiego. Jak sam przyznaje, budowa nowej linii tramwajowej będzie inwestycją na wysoką skalę. – To będzie rewolucja, jeśli chodzi o kwestie poruszania się po Gdańsku – powiedział na konferencji prasowej.
Gdańsk posiada jedną linię tramwajową, która łączy wschodnią i zachodnią część miasta. Proponowana przez Płażyńskiego inwestycja miałaby połączyć północ z południem. Będzie to spore udogodnienie dla około 100 tysięcy mieszkańców południowych dzielnic Gdańska, które są „nieco wykluczone z transportu publicznego”. Kacper Płażyński pragnie stworzyć faktyczną konkurencję dla samochodów – według niego taki transport publiczny powinien być przede wszystkim „szybki, punktualny i za odpowiednią cenę”.
Nowa linia tramwajowa ma zaczynać się w pętli Łostowice-Świętokrzyska i prowadzić przez ulicę Łostowicką prosto do Wrzeszcza. Stamtąd możliwa będzie przesiadka na kolej miejską lub pociąg. Przewidywany czas przejazdu wyniesie kwadrans. Nowa linia tramwajowa ma mieć dziewięć przystanków.
Obecnie Gdańszczanie mogą dostać się z okolic pętli Łostowice-Świętokrzyska do Wrzeszcza tramwajem jadącym przez centrum miasta. Pokonanie takiej trasy zajmuje nieco ponad pół godziny. Nowa linia tramwajowa ma także pomóc zniwelować korki na skrzyżowaniu Havla z Armii Krajowej.
Żeby planowana przez Płażyńskiego inwestycja doszła do skutku należy przeprowadzić rozbiórkę paru budynków. Planowany koszt stworzenia nowej linii tramwajowej wynosi 600 mln złotych, ale jak zapowiada kandydat Zjednoczonej Prawicy, część środków (do nawet 85 proc.) może zostać sfinansowana z budżetu UE.