Spotkanie przebiegało w nerwowej atmosferze. Jednym z głównych tematów rozmowy Jakiego i Lubeckiej była afera reprywatyzacyjna, która jest jednym z ulubionych tematów w kampanii Patryka Jakiego.
- Kreuje się pan na pogromcę mafii reprywatyzacyjnej w Warszawie, ale na tym paliwie może pan jednak nie spełnić swojego snu o Warszawie – powiedziała do Jakiego gospodarz programu Gość Radia Zet, Beata Lubecka.
Zgodnie z przytoczonym przez dziennikarkę sondażem, prawie 70 procent warszawiaków uważa, że afera reprywatyzacyjna nie wpłynie na to, jak zagłosują podczas wyborów samorządowych, z kolei 60 procent ankietowanych dobrze ocenia rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, co oznacza, że bilans jej prezydentury nie rzuci złego światła na kandydata Platformy Obywatelskiej, Rafała Trzaskowskiego.
- No to proszę bardzo, niech w to idą. Natomiast ja będę pokazywał, jakie są skutki rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie. To znaczy tak: metro buduje już szybciej Bułgaria (…). Wstyd śmieciowy na cały świat – to, co się dzieje w tej chwili na Mokotowie, to jest po prostu skandal. Przez 12 lat nie zbudowano żadnej nowoczesnej instalacji do zarządzania odpadami – odpowiedział Patryk Jaki.
W dalszej części rozmowy Lubecka wróciła do pytań dotyczących afery reprywatyzacyjnej. Ile kamienic zwrócono wskutek prac komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji? - zapytała prowadząca program Gość Radia Zet. - Mamy ponad 30 decyzji ostatecznie (…). Tam jest już wpis w księdze wieczystej – odpowiedział Jaki. Lubecka przytoczyła przykład kamienicy na ul. Nowogrodzkiej 6a. - (Ta kamienica – przyp. red.) pozostaje w gestii prywatnego właściciela, bo ten dopatrzył się uchybień w decyzji komisji i odwołał się do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Potem może być odwołanie do sądu wyższej instancji, to się będzie ciągnęło latami.
Jednym z wątków w rozmowie z Patrykiem Jakim była sprawa najbliższych współpracowników kandydata Zjednoczonej Prawicy. Dziennikarka przywołała przykład Jana Śpiewaka, który przedstawił kandydatki na wiceprezydentki, pytając się Jakiego, czy nie może zrobić tego samego. Jaki zaprzeczył.
- A może będzie desant z Opola? Pan kandydował z Opola, pan jest posłem z Opola, a prasa pisała, że tam na dobrą sprawę to pan ma wszędzie swoich ludzi: od wiceprezydenta Opola – to jest pana asystent – przez szefa miejskich wodociągów – to jest pana ojciec – aż po kuratora oświaty – zapytała Lubecka.
- To jest wszystko nieprawda. Po pierwsze ta osoba, o której wypisują, że jest wiceprezydentem, już dawno tam nie pracuje. Mój ojciec tam pracuje w tych wodociągach, był bardzo wysoko w momencie, kiedy ja miałem 16 lat i nie zajmowałem się polityką. Dlatego jest to obrzydliwa i ohydna manipulacja, którą niestety powtarzają niektóre media – odpowiedział wzburzony Jaki.
Wśród pytań zadanych Jakiemu pojawiło się również pytanie od internauty. Jeden ze słuchaczy chciał wiedzieć, czy Patryk Jaki sądzi, że wykorzystuje swojego niepełnosprawnego syna po to, aby wygrać kampanię wyborczą w Warszawie.
- To nie jest trudne, tylko to jest bezczelne pytanie, dlatego że czy ktoś pytał Bronisława Komorowskiego, dlaczego się fotografuje z dziećmi? A wie pani, dlaczego nie pytał? Dlatego że ma zdrowie dzieci. To co, to ja jestem gorszy, bo mam niepełnosprawne dziecko? - odpowiedział Patryk Jaki.
Ostatnie pytanie, jakie Jakiemu zadała Lubecka było pytanie o Legię Warszawa, której Jaki kibicuje. Wiceminister sprawidliwości nie potrafił jednak opowiedzieć z kim ostatnio starła się jego ulubiona drużyna, ani jaki był wynik tego sparingu.