Polub i bądź na bieżąco!
- Myślisz jak niektórzy, że to czarny dzień dla polskiej demokracji? - spytał prowadzący Łukasz Mężyk z portalu 300Polityka.pl. - Nie, jestem optymistką. Tak działa demokracja. PO zrobiło trochę dobrych rzeczy, trochę złych. Czas na zmianę, taka jest kolej rzeczy - powiedziała Dancewicz.
- W sondażowym wyniku wyborów niepokoi mnie tylko to, że PiS będzie miało absolutną władzę. Bo to jest niebezpieczne. Jeżeli w (tych samych rękach - red.) będzie pałac, Sejm i jeszcze willa na Żoliborzu, to może być niebezpieczne. Natomiast nie życzę PiS-owi, żeby szedł tą drogą, bo to się też obróci przeciwko nim - dodała.
- Myślałem, że będziesz Joanną Szczepkowską 2.0. Powiesz, że dziś skończyła się w Polsce demokracja... - powiedział Mężyk. - Nie ma sensu obrażać się na rzeczywistość. Nigdy nie jest tak, że rządzi idealna partia - odparła aktorka.
- Mam lewicowe poglądy. Jestem bardzo zaciekawiona, ale też zaniepokojona tym, co będzie. Boję się np. dalszego zwiększenia wpływu Kościoła na państwo. Boję się, co się stanie z in vitro, aborcją - powiedziała Dancewicz. - PO też nie była tu gwarancją - zauważył Mężyk. - Tak. Bo Platforma to partia prawicowa, nie lewicowa.
- Przez te 25 lat wydarzyło się wiele dobrych rzeczy, ale jednak mnóstwo osób zostało olanych. Nikt się nie liczył z ich potrzebami, poczuciem godności. Te pogardliwe "mohery'', to nie było fajne. Tadeusz Rydzyk się tą grupą skutecznie zaopiekował... Nie rozumiem takiej pogardy dla ludzi - powiedziała.
Zobacz całą rozmowę z Renatą Dancewicz - od 2:31:50 . Zobacz też, co mówili pozostali goście wyborczego poranka w Gazeta.pl >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!