Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasPo kontrowersyjnym wystąpieniu Antoniego Macierewicza w Chicago Beata Szydło postanowiła uciąć medialne spekulacje i ogłosiła, że kandydatem PiS na szefa MON będzie najpewniej Jarosław Gowin z Polski Razem. - Myślę że dosyć już zajmowania się przez polityków opcji aktualnie rządzącej kreowaniem rzeczywistości, której nie ma - stwierdziła posłanka.
"Najbardziej prawdopodobny kandydat" na szefa resortu był dziś przepytywany na antenie TVN24 o to, kiedy kierownictwo PiS podjęło taką decyzję. - Z panią prezes Szydło zaczęliśmy dyskutować o możliwości współpracy o wiele, wiele wcześniej, niż media zainteresowały się podróżą pewnego polskiego polityka do Chicago - przekonywał w programie "Jeden na jeden". Jak dodał, taka propozycja miała pojawić się już w lipcu.
- Nie jestem elementem gry wizerunkowej - zapewnił Gowin. Polityk odniósł się też do depeszy agencji Reutera, w której nazwano go "jastrzębiem". - Nie jestem trawożernym pacyfistą. Polska musi być bezpieczna, dlatego na czele MON powinien stać ktoś, kto nie zna strachu - zaznaczył.
Gowin został też zapytany o to, czy decyzja o ogłoszeniu jego kandydatury była omawiana z prezesem PiS. - Przypuszczam, że pani prezes albo konsultowała, albo co najmniej poinformowała Jarosława Kaczyńskiego o takim planie - tłumaczył.
Prezes Polski Razem przekonywał również, że ma odpowiednie kompetencje do tego, by być szefem MON. - Wydaje mi się, że jako patriota rozumiem dobrze polską rację stanu - podkreślił.
Gość TVN24 nie rozwiał jednak wątpliwości dotyczących tego, czy Antoni Macierewicz nie znajdzie się ostatecznie w MON. - Nie sądzę, żeby chciał pełnić funkcję wiceministra. Szukam fachowców i ich znajduję - jednym z moich bliskich doradców jest Romuald Szeremietiew. Z całą pewnością budowa systemu obrony terytorialnej, która jest jego autorskim pomysłem, będzie realizowana - mówił.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!