Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasAndrzej Duda podczas debaty prezydenckiej wypomniał Bronisławowi Komorowskiemu, że w 2011 roku na uroczystości upamiętniającej wydarzenia w Jedwabnem Komorowski wystosował list, w którym - jak stwierdził - prezydent zawarł określenie: "naród ofiar był także sprawcą".
- Proszę mi powiedzieć, jak wygląda, w takim razie, pana polityka obrony dobrego imienia Polski, jeżeli pan w swoich wystąpieniach używa określenia, które niszczy rzeczywistą pamięć historyczną, zadaje kłam temu, co jest tak niezwykle ważne, żebyśmy nie byli kłamliwie oskarżani przez innych, że to my uczestniczyliśmy w Holocauście? - pytał Duda.
- Gdyby pan chciał robić zarzuty z pytań o przepraszanie za trudne sprawy, to musiałby pan zacząć od polskich biskupów, którzy mówili: "przebaczmy i prosimy o przebaczenie". To jest postawa chrześcijańska, która powinna nam wszystkim dać wiele do myślenia - odparł prezydent.
Pytanie Dudy wzburzyło komentatorów. W emocjonalnym wpisie na Facebooku Piotr Paziński, krytyk literacki i eseista, zauważył, że od ćwierćwiecza "żaden poważny polityk nie grał kartą żydowską". "Duda uznał, że temat żydowski grzeje w Polsce na tyle, że nie tylko warto się nim posłużyć w debacie prezydenckiej, ale należy potraktować go priorytetowo, na otwarcie, w pierwszym pytaniu do politycznego rywala" - stwierdził Paziński, nazywając kandydata PiS "narodowym zakapiorem".
pazinski2 fb
"Mam nadzieję, że polskie społeczeństwo nie jest tak straszne, jak to sobie musi wyobrażać Duda, skoro uznał, że tym wygra wybory?" - pytał natomiast Wojciech Orliński.
wpis orliński fb
Sprawę Jedwabnego dostrzeżono także na Twitterze.
Dziwili i oburzali się nie tylko komentatorzy wiązani z lewą stroną sceny politycznej. "Duda pytał o Jedwabne? Matko, co za taktyka!" - dziwiła się blogerka Kataryna. Jakub Szymczuk, fotoreporter, stwierdził natomiast, że Duda się swoim pytaniem pogrążył.
W lipcu 1941 roku grupa kilkudziesięciu polskich mieszkańców Jedwabnego na Podlasiu zamordowała ponad 300 miejscowych Żydów. Spędzono ich do drewnianej stodoły i żywcem spalono. Potem wielu Polaków zajęło się rabowaniem majątku zamordowanych. Według IPN do zbrodni doszło z inspiracji Niemców, ale bez ich udziału.
O tajnikach politycznych salonów przeczytasz w tych książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!