Polub i bądź na bieżąco!Na konferencji liderzy Sojuszu podsumowali posiedzenie zarządu partii, na którym analizowali kampanię prezydencką i rozmyślali nt. strategii na wybory parlamentarne. Jeden konkret: "Współpracę z Magdaleną Ogórek uważamy za zakończoną".
Po przemowach panów pora na pytania dziennikarzy. Jeden z nich: - Chciałbym poprosić o samoocenę: jakim czuje się pan liderem, jeśli przekonywał pan, że Magdalena Ogórek zostanie prezydentem, a dostała ponad 2 proc. głosów?
Leszek Miller, wciąż lider SLD, chwilę się zastanowił i zrobił unik: - Czuję się podobnie jak premier Piechociński, który przekonywał, że pan Jarubas zostanie prezydentem Rzeczypospolitej; także jak pan Palikot, który przekonywał, że on zostanie prezydentem Rzeczypospolitej; także jak Kopacz, która przekonywała, że pan Komorowski zostanie prezydentem w pierwszej turze. Podobnie się czuję.
Zapadła cisza i konsternacja. - Czyli jak? - rzucił ktoś z tłumu. Miller nie dawał za wygraną: - Podobnie - stwierdził. Sami działacze SLD się roześmiali. W końcu ktoś - nie szef SLD - odpalił zza jego pleców: - No rozczarowanie, normalnie!
Szef SLD Leszek Miller przeprosił jednak tych, którzy poczuli się "zawiedzeni" kandydaturą Ogórek. Dodał, że Sojusz nie poprze żadnego z kandydatów w II turze wyborów prezydenckich.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!