Ogórek w SPA, Korwin-Mikke zakłada własne "harcerstwo", Kowalski szuka pracy. Co robią kandydaci, którzy przegrali w pierwszej turze

Janusz Palikot chwali się zdjęciami jedzenia, Paweł Kukiz chce organizować debatę, a Grzegorz Braun wzywa do "obudzenia śpiących rycerzy". Niedzielne głosowanie zakończyło wyczerpujące tygodnie kampanii i część kandydatów wróciła do codziennego życia. Sprawdź, co mówią i robią po wyborach.

Dla Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego kampania wciąż jeszcze trwa. Jednak dla pozostałych dziewięciorga kandydatów spotkania z wyborcami, wizyty w terenie, debaty i wywiady dla mediów zakończyły się już 8 maja.

Czym teraz zajmują się pretendenci do urzędu prezydenckiego, którzy odpadli w pierwszej turze? Część dalej działa politycznie, starając się zdyskontować zgromadzone podczas wyborów poparcie. Inni zniknęli z mediów i życia publicznego, a niektórzy dogadzają sobie, by wynagrodzić zmęczenie (ostatecznie przegraną) walką o fotel prezydenta.

Co zapowiadał Bronisław Komorowski podczas kampanii? Zobacz pełen katalog wyborczych obietnic kandydata

Paweł Kukiz nie zwalnia tempa

Kukiz osiągnął trzeci wynik tych wyborów. Zebrał ponad 20 proc. głosów, co komentatorzy nazywali rezultatem "fenomenalnym". Po tym sukcesie rockman postanowił zaangażować się w kampanię także przed drugą turą; nie wystąpił jednak w roli kandydata - zaprosił bowiem Dudę i Komorowskiego na debatę, którą miałby sam zorganizować i prowadzić.

Kukiz oświadczył, że jeśli obaj politycy chcą zabiegać o głosy jego wyborców, to powinni sami się z nimi spotkać i odpowiedzieć na wszelkie pytania. Do takiej debaty prawdopodobnie jednak nie dojdzie - propozycję Kukiza odrzucił sztab prezydenta.

Ten jednak nie przestaje angażować się w politykę. Na swoich stronach na Facebooku na bieżąco komentuje wydarzenia z kampanii oraz organizuje ruch, na którego czele prawdopodobnie będzie chciał startować w wyborach parlamentarnych.

Janusz Korwin-Mikke zakłada... harcerstwo

Kandydat partii KORWiN zdobył niewiele więcej głosów niż w wyborach z 1995 roku, w których również startował. W ciągu 20 lat, które upłynęły od tamtej kampanii, grono osób gotowych na niego głosować zwiększyło się o niecałe 60 tys. Po wyborczej porażce weteran polskiej polityki wrócił do pracy w Parlamencie Europejskim, ale jednocześnie zapowiada nowe pomysły, "niemające nic wspólnego z polityką".

Jeden z nich Korwin-Mikke przedstawił na swoim wideoblogu. Okazuje się, że chce on zachęcać młodych ludzi do zakładania "drużyn Korwina". Takie drużyny mają być "nieformalnymi jednostkami", które będą szykować się na "ciężkie czasy".

- "Drużyny Korwina" mają np. pilnować uczciwości wyborów, szkolić się na wypadek różnych zawirowań politycznych, nawiązywać kontakty z jednostkami wojskowymi, szkolić się także w strzelaniu - opowiada Korwin-Mikke. - Będzie to takie bardziej poważne harcerstwo - dodaje.

Polityk podkreśla, że ma to być przedsięwzięcie oddolne i apolityczne. Do "drużyn Korwina" mają wstępować osoby w wieku od 14 do 21 lat. - To bardzo ważna rzecz. Polska ma być pokryta siecią takich drużyn - stwierdził europarlamentarzysta.

 

Magdalena Ogórek odpoczywa po kampanii w SPA

O tym, że kandydatka popierana przez SLD relaksuje się po kampanii wyborczej w SPA, informował "Super Express" . Nie wiadomo, czy Ogórek wycofa się z polityki. Na konferencji podsumowującej kampanię Leszek Aleksandrzak, szef sztabu kandydatki, mówił, że SLD "nie zamierza się z nią rozstawać".

Jednak nie wszyscy działacze Sojuszu się z nim zgadzają . Wiceprzewodnicząca SLD Joanna Senyszyn napisała na swoim blogu, że sama Ogórek była "kluczowym czynnikiem katastrofy" lewicy w wyborach prezydenckich.

Co zapowiadał Andrzej Duda podczas kampanii? Zobacz pełen katalog wyborczych obietnic kandydata

Adam Jarubas przegrał, PSL poparło Komorowskiego

Koalicjant Platformy nie poparł w pierwszej turze jej kandydata i wystawił własnego - Adama Jarubasa. Ten wypadł w wyborach bardzo słabo. Choć zebrał ok. 450 tys. głosów poparcia, zagłosowało na niego niecałe 240 tys. osób.

Jarubas w trakcie kampanii atakował Komorowskiego, jednak po przegranej w pierwszej turze PSL zdecydowało się poprzeć prezydenta. Swojego poparcia Jarubas nie przekazał jednak osobiście. W imieniu partii zrobił to jej szef - Janusz Piechociński.

Sam Jarubas nie pojawiał się w mediach od przegranej, zamilkł także w portalach społecznościowych po tym, jak podziękował za oddane na niego głosy.

Janusz Palikot chwali się na Facebooku posiłkiem

"Risotto z ryżem z Camargue, bakłażanami z blachy i radicchio oraz czerwonym winem" - zdjęcie z takim opisem było jednym z pierwszych wpisów po wyborach na stronie Palikota na Facebooku. Być może w ten sposób - oddając się kulinarnym przyjemnościom - kandydat wynagradza sobie trudy kampanii? Tak czy inaczej, nie zapowiada wycofania się z polityki.

"Nie możemy rezygnować. Trzeba zatrzymać pochód konserwatywnej prawicy - pisał na swoim blogu Palikot już dwa dni po wyborach. "W trudniejszym położeniu byli kiedyś i Tusk, i Kaczyński, i Miller, i wszyscy się odbili, bo byli zdeterminowani. Ja jestem gotowy do takiej walki" - czytamy na blogu.

Grzegorz Braun wzywa do "obudzenia śpiących rycerzy"

- Trzeba obudzić śpiących rycerzy i przygotować się do 1050. rocznicy chrztu Polski - mówił po wyborach kandydat Grzegorz Braun. Zachęca do odwiedzania strony pobudka.org , na której promuje wiedzę na temat tego, kim są "śpiący rycerze" oraz przypomina swoje hasło: "Kościół, szkoła, strzelnica".

Braun oceniał, że kampania była "rozpoznaniem boju", pozwoliła wyborcom zorientować się, "kto jest kim i kto w co gra" w mediach oraz "jakie kto ma intencje".- Nie przeceniając tej akcji, to jest jakiś wymierny efekt - mówił o wyborach.

 

Marian Kowalski szuka pracy

- Co dalej? Zamierzam szukać pracy - mówił w wywiadzie dla portalu niezaleznylublin.pl Kowalski. Kandydat Ruchu Narodowego w marcu stracił pracę w lubelskim klubie fitness - jak twierdził, przyczyną był fakt, iż wziął urlop na prowadzenie kampanii wyborczej.

Kowalski wykluczył dalszą działalność polityczną. - To, co mogłem zrobić, już zrobiłem. Nie wiem, co mógłbym więcej - stwierdził.

 

Jacek Wilk: "Zrobiliśmy wyłom w systemie"

Na Jacka Wilka z KNP zagłosowało 0,46 proc. wyborców. Polityk zdaje się być niezrażony tym wynikiem. - Zrobiliśmy wielki wyłom w systemie - mówił podczas wieczoru wyborczego . Kandydat zamierza dalej zajmować się polityką. "Przed KNP otwierają się zupełnie nowe możliwości i perspektywy" - napisał na swojej stronie na Facebooku, podsumowując kampanię.

"Po tej kampanii jesteśmy traktowani przez wiele środowisk i organizacji jako formacja poważna, odpowiedzialna i wiarygodna" - czytamy dalej w podsumowaniu Wilka. "To dopiero początek!" - zapowiada.

Paweł Tanajno największym wygranym?

Taką opinię przedstawia portal rebelya.pl . "Jeżeli weźmiemy pod uwagę posiadane (bardzo skromne) zasoby, stosunek celów zakładanych do osiągniętych i efektywność, bez wątpienia zwycięzcą wyborów jest Paweł Tanajno" - czytamy we wpisie.

Tanajno uzyskał najgorszy wynik w wyborach - zdobył w sumie niecałe 30 tys. głosów. To mniej niż jedna trzecia ze 100 tys. podpisów poparcia, które musiał złożyć, aby startować w wyborach. Jednak jego nazwisko stało się z pewnością bardziej rozpoznawalne niż przed wyborami.

Tanajno jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, często komentuje kampanię przed drugą turą wyborów. Kandydat poparł ideę Bronisława Komorowskiego, aby przeprowadzić referendum. - Bardzo podoba nam się pomysł prezydenta - mówił kandydat Demokracji Bezpośredniej.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: