Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasTrzecie miejsce Pawła Kukiza w I turze wyborów to gigantyczny sukces muzyka i wynik, którego nie przewidzieli ani eksperci, ani opinia publiczna. Co skłoniło wyborców do oddania głosu na kandydata, któremu jeszcze kilka miesięcy temu sondaże dawały jedynie kilka procent poparcia? Potrzeba zmiany, zniechęcenie i brak realnego wyboru - wyjaśniają nasi rozmówcy.
W poprzednich wyborach oddałam swój głos na Bronisława Komorowskiego. Pokolenie młodych Polaków stanęło wówczas przed wyborem tak zwanego mniejszego zła. Mogliśmy wybrać jedynie między ogarniętym obsesją smoleńską Jarosławem Kaczyńskim a trzymającym pozorny, zdrowy dystans Komorowskim. Rozczarowanie postawą Komorowskiego, pięcioletnią batalią między obozem Platformy i PiS-u spowodowało, że nie tylko ja, ale i większość znanych mi wyborców Pawła Kukiza zaczęło poszukiwać w polityce czegoś więcej. Mianowicie - człowieczeństwa.
Program Kukiza miał przewagę nad programami innych kandydatów z prostego powodu - nie zawierał ściemy. Paweł Kukiz doskonale wie, gdzie należy uderzyć, aby zacząć zmieniać system od podstaw - zwiększyć odpowiedzialność polityków za swoje słowa i obietnice, przywrócić społeczeństwu poczucie, że mają jakąkolwiek moc sprawczą i - wybierając zaufanego sobie kandydata - nie mnożą dodatkowych stołków ludziom, których zwyczajnie nie znają. Uważam, że właśnie z powodu braku poczucia tej sprawczości frekwencja w wyborach parlamentarnych i prezydenckich już od paru lat jest żenująca. Ludzie nie głosują, bo mają dosyć. Czują się bezradni wobec spraw, które dzieją się bez ich wiedzy i bez ich udziału. Wprowadzenie JOW-ów byłoby dobrym startem do zmiany obowiązującego, chorego systemu i zwiększenia szacunku szeroko pojętej polityki do nas, wyborców.
Wprowadzenie JOW-ów [ARGUMENTY ZA I PRZECIW] >>>
Nie wiem jeszcze, na kogo oddam swój głos w II turze, aczkolwiek z mojego punktu widzenia Bronisław Komorowski wykazuje się w tej kampanii niewiarygodną arogancją w stosunku do potencjalnego elektoratu. Potrzebna jest debata i myślę, że pomysł prowadzenia jej przez Kukiza jest fenomenalny. Ciężko mi też przewidzieć, co stanie się z nim dalej - ale to chyba nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że wraz z wynikiem I tury skończyła się w polskiej polityce pewna era. Społeczeństwo właśnie pokazało, czego mu najbardziej brakuje - kandydata ludzkiego, bliskiego problemom ludzi, otwartego na dialog z wyborcami. Te 20 proc. jest niczym kubeł zimnej wody wylany na głowy Platformy i PiS-u. Mamy dosyć: chcemy szacunku, prawdy i ludzi godnych zaufania.
Dlaczego głosowałem na Kukiza? Z protestu. Mam dość bananowej republiki, w jaką się zamienia mój kraj. Jeśli ktoś na co dzień ma styczność z biurokracją i ludźmi niemal w całości z zaciągu PO i PSL, to wie, że tak to działa, i wie, o czym gadam. Komorowski i te dwie partie zamieniają moją Polskę w trupa, traktują mnie jak przygłupa.
Jako facetowi głosującemu od zawsze na Unię Wolności albo PO ciężko się z tym pogodzić, ale nie mam innego wyjścia. Lekarstwo jest okrutne. Muszą przegrać jedne, drugie wybory, trzecie, żeby otrzeźwieć. Nie ma innego wyjścia. Po prostu nie ma. Dlatego z Kukiza się od razu rozgrzeszyłem, z Dudą będę miał większy kłopot. JOW-y? Kompletnie nieistotne. Wiem, że to system wyborczy, który ma zalety i wady. Tak jak każdy, nie ma co go demonizować.
Uważam się za liberała zarówno w kwestiach gospodarczych, jak i światopoglądowych. Nie wierzę w mgłę i zamach w Smoleńsku, nie chcę ograniczenia praw wyborczych kobiet ani zamykania osób niepełnosprawnych w więzieniach. Swego czasu głosowałem na PO, gdy szła po władzę z hasłami usprawnienia państwa i oddania go obywatelom - w tym wprowadzenia JOW-ów. To hasło 10 lat firmował m.in. właśnie Bronisław Komorowski. Od dłuższego czasu jednak widzę, że na polskiej scenie politycznej nic się nie dzieje. To ciągły konflikt między PO i PiS-em, dotyczący mało istotnych, wydumanych problemów. Rządzący nie zajmują się poważnymi sprawami, bo wiedzą, że ludzie i tak będą na nich głosować, jeżeli postraszy się ich Kaczyńskim, Macierewiczem i IV RP.
Pojawienie się Pawła Kukiza sprawiło, że rządzący nagle stanęli przed perspektywą konkurencji, która może zagarnąć im część elektoratu. Przez lata nie mieli realnej konkurencji, więc zamiatali ważne problemy pod dywan. A Kukiz, nawet jeżeli nie ma jeszcze szczegółowego programu, poszedł do wyborów z hasłem, które trudno uznać za populistyczne. U podstaw jego sukcesu leży entuzjazm społeczny. Ludzie mają wrażenie, że on jest w stanie wnieść coś pozytywnego do polskiej polityki i zakończyć te wieczne przepychanki. To dobre niezależnie od tego, jak długo przetrwa ruch wokół Kukiza.
Komorowski zapowiada działania ws. JOW-ów. Kukiz: To ściema >>>
Dla mnie ważny był też postulat JOW-ów, z którym - mimo deklaracji - PO przez tyle lat nic nie zrobiła. Znam wady i zalety tego systemu wyborczego, przemawia do mnie ta bezpośrednia relacja między wyborcą a wybieranym. Oddawanie głosu na konkretną osobę nie tylko zachęciłoby ludzi do głosowania, ale też nauczyło polityków rozliczania się z obietnic. A II tura? Nie wezmę w niej udziału. Gdyby był przymus wyborczy, pewnie oddałbym nieważny głos. Dla mnie wybór między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą to tak naprawdę żaden wybór.
Paweł Kukiz widzi problemy ludzi, to nie polityk, ale prosty człowiek. Ma dobry program, bo w Polsce trzeba wszystko zmienić. To nie jest kraj dla ludzi pracujących, tylko dla tych w rządzie. Dlaczego właśnie on, a nie na przykład Janusz Palikot? Palikot już był i niczego nie zmienił, podobnie jak inni kandydaci. To dobry moment, żeby dać szansę komuś innemu.
Dlaczego Kukiz? Jako wyraz buntu przeciwko politykom, którymi się brzydzę, ale też przeciwko mediom, które wygłaszają peany na rzecz demokracji i równocześnie zawężają ją tylko do możliwości wyboru między Komorowskim a Dudą.
Od wielu lat nie brałem udziału w żadnych wyborach, ale coraz mocniej docierała do mnie świadomość, że taki "cichy" bunt tonie w statystyce niegłosujących, którzy nie robią tego, bo po prostu mają to wszystko gdzieś. A 20 proc. Polaków, które postanowiły wyjść z domów, poświęcić chwilę wolnego czasu i jednak zagłosować na Kukiza - wiedząc, że i tak nie ma szans zostać prezydentem - to już jest siła, której "profesjonalni" politycy nie mogą lekceważyć. I nie robią tego, co już widać po umizgach przed II turą wobec tego elektoratu ze strony Komorowskiego i Dudy. O tym, że ani jeden, ani drugi kompletnie nie rozumie tych 20 proc. "wkurzonych", świadczą choćby zapowiedzi referendów ws. JOW-ów. Mam wrażenie, że dla zwykłych wyborców to nie ma żadnego znaczenia, dla nas dyskusja o wyższości systemu proporcjonalnego nad większościowym czy na odwrót to są czysto akademickie spory.
Kukiz: Idę na wojnę z systemem po to, by go obalić [CZYTAJ] >>>
A sedno tkwi w tym, że - mówiąc Kukizem - nie jesteśmy "workiem ziemniaków", które któryś z panów może teraz dorzucić do swojej kiełbasy wyborczej. Co z drugą turą? Nic. Dla mnie wybór między Komorowskim a Dudą tak naprawdę nie jest żadnym wyborem. Zresztą, w prezydenturze i tak chodzi tylko o pilnowanie słynnego "żyrandola", więc jeśli w grę nie wchodzą już ani Korwin-Mikke, ani Marian Kowalski, to obciachu nie będzie, wszystko jedno.
Tak naprawdę ważne wybory szykują się na jesieni. Czy wtedy poprę stowarzyszenie, które ma się zawiązać wokół Kukiza? Zdecydowanie... nie. Dlaczego? Bo w tym momencie zacznie się już polityka, ze wszystkimi swoimi brudami i świństwami. Kukiz na prezydenta był fajny jako manifestacja buntu, Kukiza jako lidera politycznego otoczą różne szemrane typy, które zawsze dobrze wyczuwają, gdzie są konfitury. Wszystko skończy się tak, że ta rewolucja zeżre własnego twórcę. A ja chcę sobie oszczędzić kolejnego rozczarowania.
Głosowanie na Kukiza było podyktowane brakiem jakiegokolwiek sensownego wyboru. W głównej mierze kierowałem się tym, że nie przynależał do konkretnego systemu, wzbudzał u mnie zaufanie. Był kimś nowym, ale też pamiętam go jako muzyka. Powiedzmy, że on jeszcze nie nadwerężył mojego kredytu zaufania i chciałem mu dać szansę; a nuż by się coś zmieniło...
Program Kukiza przejrzałem trzy po trzy, ale uważam, że JOW-y to dobry pomysł. Każdy polityk wybrany w tym systemie podlegałby większej kontroli i spoczywałaby na nim większa odpowiedzialność za poczynania, jakich dokonuje. Moim zdaniem przyczyniłoby się to także do większej motywacji. Ale dokonałem takiego wyboru, bo miałem dość partyjnego bełkotu, gdzie "ręka rękę myje".
Pójdę na drugą turę, ale i tym razem będę kierował się mniejszym złem. Mimo podzielonych zdań w naszym społeczeństwie zagłosuję na "Bronka" z tego względu, że wyrządzi on moim zdaniem znacznie mniej szkód niż Duda. W jakimś stopniu przełomowe będą jednak dopiero wybory parlamentarne na jesieni. I najprawdopodobniej też będę w nich głosował na Kukiza.
Zagłosowałam na Pawła Kukiza nie z powodu jego poglądów, ale w ramach obywatelskiego protestu. Nie akceptuję polityki PO, PiS oraz ich przedstawicieli. Głos na Kukiza to czerwona kartka dla dwóch największych partii. Dlatego nie będę głosować też w drugiej turze.
Wysokie poparcie Kukiza już wpływa na polityków. Komorowski i Duda już rozważają lub chcą wprowadzać jego główny postulat, czyli JOW-y. Na razie to kampania wyborcza i próba przechwycenia elektoratu Kukiza, ale mam nadzieję, że politycy nie skończą na obietnicach i doprowadzą do referendum. Wtedy Polacy będą mogli sami zdecydować, jak chcą wybierać polityków.
Od początku chciałem zagłosować na kogoś antysystemowego. Mam dosyć tych samych twarzy w polskiej polityce. Należę do tego pokolenia urodzonego po '89 roku, które niebawem zacznie rządzić Polską. Przez obecnych polityków - nie mówię tylko o partii rządzącej - czuję się lekceważony. Nie słuchają, co do nich mówimy. Martwimy się tym ciągłym zadłużaniem naszego państwa. Obecny rząd spłaca kredyty kredytami. To nas, młodych, dotknie bardziej niż ich. Dlatego potrzebny był ktoś, kto nimi zatrzęsie, by poczuli, że nie będą wiecznie "przy korycie".
Skąd sukces Kukiza? Tu nie chodzi o JOW-y. "Gdyby spytać wyborców..." >>>
W ostatnich sondażach Kukiz miał największe szanse, dlatego zdecydowałem się oddać na niego swój głos. Szczerze powiem, że jego program nie do końca pasuje do moich poglądów, ale tak naprawdę w ogóle nie ma partii bądź ludzi, z których programem zgadzałbym się chociaż w 80 proc. Moje położenie nie jest zbyt wygodne, bo jestem ateistą o poglądach bardziej prawicowych niż lewicowych, co niektórych potrafi zaskoczyć. Do anarchistów też nie należę, bo zależy mi na państwie z dobrze działającym rządem.
Temat JOW-ów raczej mało mnie interesuje, podchodzę do niego neutralnie. Wiem, że wiele osób tego chce, ale osobiście uważam, że są ważniejsze kwestie do poruszenia. W drugiej turze raczej nie zagłosuję. Komorowskiego nie chcę, gdyż uważam, że nie reprezentuje Polski należycie na arenie międzynarodowej, a za Dudą stoi prezes Kaczyński, którego nie trawię. U obecnych polityków brakuje aktywności, którą ma Kukiz. Jestem pewien, że on przed każdą kontrowersyjną ustawą pytałby się społeczeństwa, czy jest za, czy przeciw. Myślę, że jako prezydent mógłby coś zmienić.
Na Kukiza głosowali najchętniej najmłodsi Polacy - z badania Ipsos dla TVP, TVN 24 i Polsat News wynika, że wśród wyborców w wieku 18-29 lat muzyk odnotował wynik 42,2 proc. poparcia. To dwa razy więcej niż Andrzej Duda (21 proc.) i ponad trzy razy więcej niż Bronisław Komorowski (14,9 proc.). Podobnie prezentują się wyniki w grupie (rozpatrywanych łącznie) uczniów i studentów - 41,7 wyborców z tej kategorii oddało głos na Kukiza. Duda zebrał wśród nich 19,8 proc. głosów, a Janusz Korwin-Mikke - 13,5 proc.
z z
Pierwszą turę wyborów prezydenckich z poparciem 34,76 proc. wygrał Andrzej Duda. Kandydat PiS zmierzy się 24 maja z Bronisławem Komorowskim - urzędujący prezydent otrzymał 33,77 poparcia. Trzecie miejsce zajął Paweł Kukiz z wynikiem 20,8 proc. głosów.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!