Olejnik pyta Komorowskiego o związki ze SKOK-ami. "Nonsens. Jeśli PiS oskarży wprost, pozwę ich"

Wybory prezydenckie 2015. - Jeśli koledzy z PiS-u zrobią sobie ze mną zdjęcie, to nie będzie to oznaczać, że są moimi znajomymi - tak prezydent skomentował zdjęcie, które według prawicowych polityków jest dowodem na jego powiązania ze SKOK-ami. Dodał, że jeśli PiS oskarży go wprost, to sprawę skieruje do sądu.

Prezydent w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia Zet odniósł się do zdjęcia, jakie prawicowi politycy ostatnio często pokazują w mediach. Widać na nim, jak prezydent pozuje w towarzystwie szefów SKOK Wołomin. Według nich to dowód na to, że Komorowski zamieszany jest bezpośrednio w finansowy przekręt. - To głupota, nonsens - komentował Komorowski i dodał, że to zdjęcie zostało zrobione na premierze filmu "1920 Bitwa Warszawska", a reżyser Jerzy Hoffman przedstawił go producentom filmu.

- Jeśli koledzy z PiS-u zrobią sobie ze mną zdjęcie na schodach w Sejmie, to nie będzie to oznaczać, że są moimi znajomymi - ironizował i podkreślił raz jeszcze, że nie znał wczesnej Piotra P. i Mariusza G. podejrzanych o wyłudzenie.

Komorowski dodał, że oskarżenia formułowane w formie pytań też może mieć formę "zniesławienia, oplucia". - Doskonale wiedzą, że to wszystko kompletna nieprawda. Ale zadają pytania. Jak pytają, za to sąd ich nie skarze. Gdyby oskarżyli wprost, to skierowałbym sprawę natychmiast do sądu - mówił. I dodał: - Kwestię SKOK-ów musi tłumaczyć PiS i senator Bierecki, bo oni byli głównymi motorami funkcjonowania tego systemu.

- Chce pan po cichu wprowadzić Polskę do strefy euro? - To fantazja

- Andrzej Duda twierdzi, że w 2016 roku chce pan po cichu wprowadzić Polskę do strefy euro - przytoczyła Olejnik. - To dziwne, że wypowiada się o tym człowiek, który sam zarabia w euro - skomentował Komorowski oskarżenia kandydata PiS na prezydenta.

Dodał, że przesunął debatę publiczną o wprowadzeniu Polski do strefy euro na okres powyborczy. - Przecież Polska nie spełnia jeszcze kryteriów z Maastricht. Najpierw musimy dążyć do ich wypełnienia, by nasza gospodarka najlepiej funkcjonowała, a potem będziemy się zastanawiać - mówił.

Podkreślił też, że to konstytucja blokuje decyzję o wejściu do strefy euro. - Żeby to zmienić, decyzję musi podjąć parlament dwiema trzecimi głosów - przypomniał. I podkreślił: - Nie jestem za szybkim wejściem do strefy euro. To jest fantazja. Nie mamy takich możliwości.

"Staram się nie ścigać na ilość podpisów i happeningi"

Komorowski skomentował też widmo II tury w wyborach prezydenckich. - Nie widzę w tym żadnej tragedii. Jeśli jest dość duża ilość kontrkandydatów z różnych opcji politycznych, to jest jasne, że poparcie musi się rozłożyć - ocenił. - Z jednej strony odnotowałem spadek poparcia od początku trwania kampanii, a z drugiej strony poziom zaufania wobec mnie zwiększył się do 74 procent. To dobrze, że ufają mi również ci, którzy zagłosują na moich przeciwników.

Odniósł się też do kampanii prowadzonej przez Andrzeja Dudę: - Skrajny radykalizm polega na tym, że słyszy się tylko własne racje, próbuje zaostrzać podziały. Można uprawiać politykę w sposób poważny i niepoważny. Ja staram się nie ścigać na ilość podpisów i happeningi - podsumował.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: