Lato trafiło więc "do szuflady", gdzie przeleżało do zimy. W grudniu 2010 roku Dziedzic postanowił wrzucić swoją czcionkę do sieci i umożliwić jej wykorzystanie. Za darmo. Dziś według repozytorium Google'a to trzeci najpopularniejszy font na świecie. Tylko w ubiegłym tygodniu został wyświetlony 4 miliardy razy.
Martyna Trykozko, Gazeta.pl: Co to właściwie za różnica, jakim krojem coś jest napisane?
Łukasz Dziedzic: - Litery dostarczają nam mnóstwa informacji, ale w sposób kompletnie niezauważalny. Są trochę jak muzyka w filmie, która potrafi zmienić nastrój - jeśli przy tragicznej scenie będzie wesoła, zupełnie inaczej odbierzemy to, co widzimy. I na odwrót. Z literami jest podobnie, tylko bardziej dyskretnie. Gdy mamy książkę złamaną porządnym, tradycyjnym, szeryfowym* krojem, to intuicyjnie spodziewamy się lepszej literatury niż gdyby to było napisane np. Comic Sansem. Chociaż ta literatura nie musi wcale być lepsza.
Podobnie jest z tekstem pisanym odręcznie i drukowanym. Kiedy ludzie patrzą do gazety i widzą drukowane litery, prędzej uznają, że "tu jest napisana prawda, to jest ważne". Jak mają coś napisane ręcznie - to już nie jest dla nich takie ważne.
*Szeryfy to poprzeczne bądź ukośne, ozdobne zakończenia głównych linii liter. Poniżej na obrazku font szeryfowy.
Krój szeryfowy Gazeta.pl Gazeta.pl
To wszystko?
- Krój ma także znaczenie przy rozpoznawaniu nadawcy komunikatu. Jeżeli wiemy, że jakaś firma posługuje się konkretną czcionką, to czasem wystarczy zobaczyć jedno słowo, żeby ją skojarzyć. To znowu tak, jak z muzyką - jeżeli pojawia się dana, znana nam skądś muzyka, mózg natychmiast kojarzy to z odpowiednimi emocjami, odpowiednim źródłem, miejscem, czasem.
Większość ludzi nie zauważa jednak, czym różnią się kroje. Nie odróżnią np. Timesa od Helvetiki - trzeba im pokazać palcem, że np. tu są szeryfy, a tu nie.
Jaki krój pisma jest najtrudniejszy?
- Najtrudniej jest zrobić takie litery, które są "zimne" i "przezroczyste", przy których trudno zauważyć, że ktoś cokolwiek szczególnego narysował. Ich "nie widać", ale właśnie taki krój jest najlepszy dla tej wbitej nam do głowy od dziecka ergonomii czytania.
Krój liter to nie są piękne litery - to jest piękna grupa liter. One poszczególnie mogą być paskudne, ale razem mają wyglądać dobrze. Takie np. "P" może wyglądać ładnie samodzielnie, a np. w wyrazie będzie się prezentować źle. I trzeba będzie je zmienić na brzydsze, aby było bardziej spójne z całą resztą. Typografia to jest ergonomia na poziomie jednej tysięcznej jednostki, wszystko jest malutkie, precyzyjne, bardzo dokładne. Ludzie przez kilkaset lat wymyślali, jak to ma wyglądać, żeby się dobrze czytało, było logiczne, spójne, wygodne i ładne.
Łukasz Dziedzic i font Lato fot. Gazeta.pl fot. Gazeta.pl
To o czym my, nie znając się na tym zupełnie, powinniśmy pamiętać, otwierając Worda?
- Najważniejszą rzeczą w typografii jest logika. W zasadzie wszystkie problemy można rozwiązać za pomocą logiki i tzw. brzytwy Ockhama, czyli zasady: nie rób dwa razy tego, co możesz zrobić jeden raz - więc na przykład nie podkreślaj dwa razy tego samego. Nie wolno kombinować za dużo. Bo zaczyna to wyglądać jak tuningowany maluch - groteskowo.
Kilkaset lat temu w drukarni były trzy kroje. Czcionki miały konkretne wielkości, a więc budowanie typografii polegało na korzystaniu z tego, co jest. Nie można było rozciągnąć, ściągnąć, wybrać dowolnej wielkości - wszystko siedziało w jakimś module, w jakiejś siatce. To, że możemy dzisiaj za dużo kombinować, w większości przypadków przeszkadza.
Popatrzmy na nasz tekst, zobaczmy, czy jest szaro. Jeśli czegoś brakuje, możemy coś dołożyć, ale tylko wtedy.
Ma pan swoją ulubioną literę?
- Ja lubię te litery, z którymi można się pobawić. Na przykład "g", bo jest tak okropnie powyginane, można z nim poszaleć. Podobnie jest też z "a" i "f".
- No właśnie, a dlaczego niektóre małe litery tak różnią się od wielkich?
- To jest bardzo ciekawa historia. Łaciński system pisma ma - jako jeden z nielicznych - tzw. wielkie i małe litery. Rzymianie wymyślili duże litery, zaś mnisi, którzy musieli te litery pisać gęsim piórem, a nie kuć w kamieniu, wymyślili litery małe. Wielkie litery niewygodnie się pisze, dlatego naturalnym ruchem ręki mnichom zmodyfikowały się ich kształty do takich, które są łatwiejsze do zapisania.
Najtrudniej jest dopasować do siebie te dwa designy, bo jeden (duże litery) jest od linijki, a drugi (małe) z ręki - to są więc zupełnie rożne światy. Ale dzięki temu, że takie są, szybciej nam się czyta.
Font Lato fot. Gazeta.pl Font Lato (fot. Gazeta.pl)
- Pana ulubione słowo?
- Ja jestem depresyjny i mam tylko najgorsze słowo. Garmażeria. Jest okropne.
- Rozstrzygnijmy jeszcze jedną kwestię. Krój, font czy czcionka?
- Bardzo lubię to pytanie. Krój to jest to, co widzimy, to jest ten kształt liter. Czcionka to jest ołowiany bądź drewniany klocuszek, na którym jest negatyw tej litery - przybija się go do papieru, on się odbija i wtedy widać na kartce krój. Krój więc jest pojęciem abstrakcyjnym, a czcionka jest pojęciem materialnym. Font to jest z kolei plik komputerowy, w którym jest zapisana informacja o tym, jak wygląda krój, żeby można go było wyświetlić albo wydrukować.
Sam byłem przez kilka lat zwolennikiem mówienia, że font to nie czcionka, a czcionka to nie font. Ale to nie jest prawda. Czcionka była nośnikiem informacji o tym, jak wygląda krój. Dokładnie tym samym jest font. Tyle że kiedyś nie było plików komputerowych, tylko klocki ołowiane - ale to był nośnik informacji. A jeśli przestaniemy używać słowa czcionka - bo to jest font, bo to jest niepoprawne - to słowo czcionka zniknie. A przecież to jest strasznie ładne słowo.