Śledztwo w sprawie doprowadzenia wielu banków do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez ostatni rok prowadzili funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Skomplikowane, pełne "papierkowej roboty" postępowanie nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Z aktu oskarżenia, który trafił właśnie do Sądu Rejonowego w Tczewie, wynika, że Katarzyna Ś., prowadząc w tym mieście działalność gospodarczą w zakresie pośrednictwa w sprzedaży ratalnej towarów oraz zawieraniu umów kredytowych, faktycznie od 2009 do 2012 r. zajmowała się wyłudzaniem kredytów z banków na fikcyjne osoby.
- Sporządzając w imieniu banków umowy o kredyt, podejrzana wpisywała w ich treść nieprawdziwe dane personalne. Potem inne osoby, nakłaniane przez wspólnika oszustki Aleksandra G., podpisywały się pod tymi umowami jako rzekomi klienci - informuje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka gdańskiej prokuratury okręgowej.
Fałszywe dokumenty Katarzyna Ś. przekazywała do banków, a te - nieświadome, że mają do czynienia z przestępcą - udzielały kredytów. Pieniądze, wraz z należną prowizją za pośrednictwo, były przelewane na jej konta.
Śledczy policzyli, że w ciągu pięciu lat, działając w ten sposób, Katarzyna Ś. i Aleksander G. wyłudzili wspólnie i w porozumieniu z różnych banków w sumie ponad 3,7 mln zł.
Tych kierunków studiów lepiej nie wybieraj. Bo trafisz na bezrobocie
Ponad połowa wyłudzonej kwoty została bankom zwrócona w formie spłaty rat kredytowych. Zdaniem prokuratury oszuści chcieli w ten sposób opóźnić ujawnienie przestępstw przez banki.
Z innych działań, które miały opóźnić reakcję banków, było wykorzystanie danych adresowych osób powiązanych towarzysko i rodzinnie z podejrzanymi. Ułatwiało im to przejmowanie korespondencji bankowej kierowanej do "klientów". Listy były przejmowane również w inny sposób, np. odbierane bezpośrednio od listonosza albo wyjmowane ze skrzynek pocztowych.
Katarzyna Ś. przyznała się do winy, ale wyjaśniła, że nakłonił ją do tego Aleksander G. Ten z kolei, również przyznając się do wszystkiego, stwierdził podczas przesłuchania, że wszystkim kierowała Katarzyna Ś.
Obojgu zarzucono popełnienie - wspólnie i w porozumieniu - w sumie 765 przestępstw.
- Z uwagi na to, że z tego procederu uczynili sobie stałe źródło dochodu, grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności - dodaje rzeczniczka.
Pierwsza od 40 lat nowa linia kolejowa w Polsce. Efektowne zdjęcia nocą