Olewnik pozwał prokuraturę. Chce miliona złotych zadośćuczynienia

Włodzimierz Olewnik, ojciec zamordowanego 12 lat temu Krzysztofa, domaga się od skarbu państwa przeprosin i zapłaty miliona złotych tytułem zadośćuczynienia.

Włodzimierz Olewnik twierdzi, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zszargała jego dobre imię, rozsyłając w listopadzie 2011 r. komunikaty do mediów, w których informowała m.in. o nowych poszlakach, które mogą potwierdzać wersję, iż Krzysztof Olewnik sfingował swoje uprowadzenie. Prokuratorzy poinformowali również, że mają wątpliwości, czy rodzina przekazała im wszystkie dowody istotne dla śledztwa, w tym nagrania z rzekomego monitoringu w ich domu oraz pełną korespondencję z porwanym. Dziennikarze dowiedzieli się wtedy również, że śledczy przeprowadzili przeszukania w domach rodziny Olewników.

To były hipotezy

- Niczego oczywiście tam nie znaleziono, bo dom Krzysztofa nie był objęty monitoringiem, a śledczy otrzymali pełen zestaw dowodów. W świat poszła jednak informacja, że Włodzimierz Olewnik może być zamieszany w uprowadzenie i zamordowanie własnego syna. To kompletna bzdura, ale opinia publiczna mogła dojść do innego przekonania - mówi pełnomocnik powoda, adwokat Bogdan Borkowski. - Faktycznym powodem przeszukań było to, że mój klient miał czelność nagrywać swoje rozmowy z ministrami i innymi ważnymi osobami, z którymi spotykał się, by omawiać sprawę swojego syna. W przeszukaniach chodziło również o zabezpieczenie tych materiałów.

Stronę pozwaną reprezentuje przed sądem Wojciech Dachowski, radca Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. Domaga się oddalenia pozwu w całości.

- Komunikaty prokuratury informowały jedynie o rozważaniach i hipotezach, o niczym ponadto - powiedział mecenas Dachowski. - Dziennikarze oczekiwali od prokuratury informacji dotyczących przebiegu tego głośnego śledztwa.

Sędzia Mariusz Bartnik odroczył rozprawę do 28 lipca. Tego dnia zostanie przesłuchany powód, który będzie szczegółowo wyjaśniał, w jaki sposób doszło do naruszenia jego dobrego imienia oraz jaki miało to wpływ na jego życie. Sąd będzie musiał zdecydować też, czy w tej sprawie nie doszło do przedawnienia, bo w tego typu sprawach następuje ono po trzech latach od zaistnienia czynu.

Śledztwo trwa nadal

Gdańskie sądy okręgowy i apelacyjny zajmowały się już podobnym pozwem, który wniosła Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa. Domagała się jednak mniejszego zadośćuczynienia, bo w wysokości 100 tys. zł. Prawomocny wyrok, oddalający apelację w całości, zapadł w październiku ub.r. Sąd apelacyjny uznał, że roszczenie jest niezasadne. Powódka nie wniosła o kasację do Sądu Najwyższego.

Krzysztof Olewnik, syn przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem, został porwany ze swojego domu w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się potem z jego rodziną, domagając się okupu.

W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, ale uprowadzony mężczyzna nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan na Mazowszu, a odnaleziono je dopiero w 2006 r.

W 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia. Osiem innych osób skazano za udział w porwaniu oraz inne czyny.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku nadal jednak bada sprawę, żeby dokładnie wyjaśnić wszystkie związane z nią okoliczności. Śledztwo najprawdopodobniej zostanie przedłużone do końca tego roku.

MATURZYSTO, TYCH KIERUNKÓW LEPIEJ NIE WYBIERAJ. BO TRAFISZ NA BEZROBOCIE [ANTY-TOP 10]

Więcej o: