Do wypadku w sopockim aquaparku doszło 28 maja ub.r. Nikola przyjechała tam z 39-osobową grupą szkolną spod Kwidzyna i sześcioma opiekunami.
Regulamin parku wodnego w Sopocie, z którym każdy opiekun grupy zorganizowanej zapoznaje się i podpisuje przed przekroczeniem bramek, zobowiązuje dorosłych po wejściu z dziećmi na teren hali basenowej, aby "skontaktować się z kierownikiem zmiany ratowników dla ustalenia zasad korzystania z kąpieli", a potem do "ciągłego monitorowania zachowań uczestników". Kontakt z ratownikiem ma na celu przeprowadzenie tzw. odprawy grupy. Dzieci są instruowane o głębokości w danych miejscach, pytane o umiejętność pływania. Tego dnia nic takiego jednak nie miało miejsca - dzieci po prostu wbiegły na basen, a opiekunów - jak ustaliła policja - nie było w tym czasie na hali basenowej.
8-latka, która - zapewne jako niejedyna - nie umiała pływać, zaczęła się topić niemal natychmiast. Jak twierdzą lekarze, ta sytuacja - biorąc pod uwagę jej późniejszy stan - musiała trwać kilka minut.
Prokuratura Rejonowa w Sopocie przedstawiła zarzuty dwóm osobom. Danuta M., kierownik i opiekun wycieczki, usłyszała zarzut nieumyślnego narażenia małoletniej Nikoli na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
- W ocenie prokuratury nie zachowała wymaganych reguł ostrożności - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Wbrew obowiązującym przepisom nie zagwarantowała dzieciom bezpieczeństwa w trakcie ich pobytu na terenie parku wodnego. Nie zapoznała się sama, jak też nie zapoznała uczestników wycieczki z obowiązującym na terenie parku regulaminem korzystania z basenów przez grupy zorganizowane. Nie wyposażyła też dzieci w indywidualne oznakowania, tzw. wyróżniki, oraz nie zapewniła stałego nadzoru i monitorowania zachowania grupy przez pozostałych opiekunów.
Wszystko to, jak twierdzą śledczy, spowodowało wyjście części grupy z szatni na płytę basenową bez opiekuna oraz wejście do wody przed udzieleniem instrukcji przez ratownika.
Piotrowi M., który tego dnia pełnił funkcję kierownika zmiany ratowników, przedstawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci małoletniej Nikoli.
- Z racji pełnionej funkcji oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami był on zobowiązany do zapewnienia bezpieczeństwa osobom przebywającym na basenie - uzasadnia prokurator Wawryniuk. - Nie zagwarantował właściwej obsady stanowiska ratowniczego przypisanego do basenu, w którym doszło do wypadku. Nie wyznaczył bowiem ratownika do ustawicznej i bezpośredniej obserwacji niecki basenowej. Brak właściwego nadzoru oraz brak możliwości zapobiegania i niezwłocznego reagowania na zagrożenia poskutkowało wejściem części grupy do basenu bez opieki.
Oboje nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia trafi do sądu w ciągu lata.
TAKIEGO HOTELU NIE BYŁO. ORŁOWSKI PAŁAC JAK Z BAJKI [DUŻO ZDJĘĆ]