O tej sprawie zrobiło się głośno, bo decyzja gdańskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa zbulwersowała policjantów w całej Polsce. Szczególnie kontrowersyjne wydawało się pisemne uzasadnienie. Wynikało z niego, że sprawca był niepoczytalny, bo zażywał amfetaminę po raz pierwszy, więc nie mógł przewidzieć skutków swojego zachowania.
Chodzi o Karola O., który w czerwcu ub. roku dewastował sygnalizację świetlną przy przejściu dla pieszych na ul. Słowackiego w Gdańsku. Połamał plastikową obudowę i próbował przewrócić słup. Gdy na miejsce przyjechał wezwany przez świadków dwuosobowy patrol policji, mężczyzna ten od razu zaatakował funkcjonariuszy.
Z ich relacji wynika, że 30-letni napastnik był bardzo agresywny. - Kopał interweniujących, a podczas szamotaniny podrapał ich paznokciami w dłonie. Wykrzykiwał, że zaraził ich, bo jest nosicielem wirusa HIV - relacjonował "Wyborczej" Józef Partyka, szef NSZZ Policjantów województwa pomorskiego. - Dlatego policjanci wezwali karetkę pogotowia i drugi radiowóz. Gdy mężczyzna został obezwładniony, przewieziono go do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badania. Wtedy okazało się, że był pod wpływem amfetaminy, ale wirusa HIV u niego nie stwierdzono.
Postępowanie przeciwko Karolowi O. wszczęła Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz. Przedstawiono mu zarzuty znieważenia funkcjonariuszy publicznych oraz stosowania przemocy w celu zmuszenia do zaniechania czynności służbowej (grozi za to maksymalnie do trzech lat więzienia). Śledztwo trwało aż dziewięć miesięcy i zakończyło się umorzeniem. W uzasadnieniu postanowienia napisano: "Biegli psychiatrzy uznali, że podejrzany znajdował się w stanie odurzenia narkotyczno-toksycznego. Stwierdzono u niego zaburzenia psychotyczne, wynikające z zatrucia amfetaminą".
Zdaniem prokuratury sprawca był niepoczytalny, bo "zażywał amfetaminę po raz pierwszy i nie mógł przewidzieć skutków swojego zachowania" a czyn, którego się dopuścił, "nie odznacza się znacznym stopniem społecznej szkodliwości".
Na początku maja podkomisarz Partyka wniósł do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oficjalną skargę na decyzję gdańskiej prokuratury. Napisał m.in.: "Biorąc pod uwagę, iż w ostatnim czasie nasiliły się ataki na funkcjonariuszy na służbie, takie podejście prokuratury może doprowadzić do dalszej eskalacji przemocy. Wynika bowiem z tego, że jest przyzwolenie na agresję w przypadku zażycia amfetaminy po raz pierwszy".
O kontrowersyjnej decyzji śledczych zostali poinformowani także minister spraw wewnętrznych, prokuratur generalny i komendant główny policji.
Z kolei zaatakowani przez Karola O. funkcjonariusze odwołali się do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Domagali się uchylenia decyzji prokuratury rejonowej i wznowienia śledztwa. Zażalenie zostałoby rozpatrzone w ciągu kilku tygodni, ale zanim do tego doszło - już po nagłośnieniu sprawy przez dziennikarzy - Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz sama wznowiła śledztwo.
- Zapoznałam się z aktami tej sprawy i dostrzegłam potrzebę uzupełnienia postępowania. Podzielam zaprezentowane w zażaleniu stanowisko pełnomocnika pokrzywdzonych - mówi "Wyborczej" Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. - W szczególności dostrzegam potrzebę wyjaśnienia w sposób niebudzący dla nikogo okoliczności, czy zażywając środki odurzające podejrzany mógł przewidzieć ich wpływ na swoje zachowanie.
Aktualnie postępowanie jest już w toku i z pewnością potrwa nie mniej niż kilka tygodni. Szefowa prokuratury nie ujawnia na razie, czy zostanie powołany kolejny biegły.
Gdy kilka dni temu po raz pierwszy napisaliśmy o umorzeniu tego śledztwa przez prokuraturę, pod zamieszczonym na stronie trojmiasto.gazeta.pl artykułem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. W większości zdecydowanie krytycznych. Oto niektóre z nich: "To jest straszne. Albo gość ma plecy, albo jest przyzwolenie na rozrabianie po raz pierwszy pod wpływem. Ani jedno ani drugie nie jest normalne". "Jednym słowem skandal. W normalnym kraju np. USA za podniesienie ręki na policjanta został by zastrzelony na miejscu i tak powinno być. Kiedy u nas będzie normalnie?". "Jak czytam coś takiego, zastanawiam się, na co idą moje podatki. Państwo jest po to, żeby zapewniało bezpieczeństwo obywatelom. Policja ma ich chronić. Każdy, kto atakuje policjanta powinien być karany bezwzględnie i surowo. Zastanawiam się, co tam się dzieje z prokuratorami? Są na usługach bandytów? To powinno być przeorane przez wewnętrzną kontrolę do dna".
. Grzegorz Kubicki Jesteśmy na Facebooku . Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Jeśli chciałbyś nas zainteresować ciekawym tematem, pisz na: dyzur@gdansk.agora.pl