- Na dziś planowana jest manifestacja solidarności z protestującym Egiptem - napisała na Alert24 "jag-oda".
O 14 pojawiło się pod ambasadą Egiptu na warszawskiej Saskiej Kępię kilkadziesiąt osób, głównie Egipcjan. Protestujący mieli ze sobą flagi Egiptu i transparenty wzywające do ustąpienia rządu -"Żądamy procesu kata Mubaraka" można było przeczytać na jednym z nich. Przed ambasadą wznoszono także głośne okrzyki w języku arabskim: "Nie dla dyktatury!", "Nie dla korupcji!", "Nie dla bezrobocia", "Chcemy, by Mubarak odszedł!".
"Wolność dla Egiptu!"- pod ambasadą w Warszawie
Mohammed Daruish, jeden z protestujących, powiedział, że Egipcjanie mają dość reżimu urzędującego prezydenta. - Mam 28 lat i przez całe moje życie znam tylko jedną prezydenturę. W Egipcie mamy demokratyczną konstytucję, ale nikt jej nie przestrzega, nikt nie przestrzega też praw człowieka. Ludzie nie mają pracy, a ekonomia idzie w dół - mówił.
- Egipcjanie mają dosyć cierpień, które znoszą już trzydzieści lat. Mają w sobie bardzo dużo gniewu, chcą zmian w stronę demokracji, chcą obalić reżim - zaznaczył. Podkreślił, że dla wielu sytuacja w Egipcie jest trudna do wyobrażenia, gdyż światowe media w ostatnich latach przedstawiały Mubaraka jako "otwartego na współpracę dżentelmena". W proteście wzięło udział ok. 50 osób.