Podróż z Paryża do Poznania - ponad 24 godziny. Zima sparaliżowała Europę

Zamiast 2 godzin - ponad dobę trwała podróż z Paryża do Poznania naszej czytelniczki. Miała lecieć samolotem, jednak do domu musiała dotrzeć pociągiem, z trzema przesiadkami. Dostajemy podobne informacje z całej Europy.

Po tym, jak Francja zamknęła lotniska i autostrady z powodu opadów śniegu, setki ludzi próbuje dotrzeć na święta do domu. Swoją drogę do domu opisała nam Anna, która podróżowała z Paryża do Poznania.

- Wczoraj o 9 rano mieliśmy mieć samolot. Niestety, wszystkie loty naszej linii lotniczej zostały odwołane. Na lotnisku totalny paraliż, nie zostały podstawione autobusy, bo zamknięte są autostrady - tłumaczy. Jak mówi na drogach jest "trochę śniegu", ale w porównaniu z Polską - bardzo niewiele.

- Dostaliśmy się na dworzec. Tam były prawdziwe tłumy ludzi, w tym mnóstwo Polaków. Część z tych, z którymi rozmawiałam dostała się do Paryża z Anglii, gdzie też odwołane są loty. Kolejki po bilety były niemożliwe, my wsiedliśmy bez biletu do w zasadzie pierwszego pociągu, który nam się trafił - dotarliśmy do Brukseli - relacjonuje czytelniczka. Jak mówi, w pociągu był niesamowity tłok, nikt nie sprawdzał biletów. W ten sam sposób, po przeczekaniu trzech godzin trafiła do kolejnego pociągu do Kolonii, skąd dostała się do Berlina, skąd miała dotrzeć do Polski pociągiem Berlin - Moskwa. - Pod Berlinem pociąg stanął na 2 godziny - mówi Anna. Wszędzie trafiała na tłumy. Wśród oczekujących bardzo wiele było osób z Polski.

- W Berlinie pociąg miał już 2,5 godziny opóźnienia. A to była stacja początkowa. W Poznaniu był z 15 godzinnym opóźnieniem. Oczywiście nie było zagwarantowanych żadnych posiłków. Pociąg był zapchany do granic możliwości, żadne miejscówki nie obowiązywały - mówi czytelniczka. Jak dodaje, po przejechaniu granicy z Polską pojawił się Wars, jednak "cała herbata, kawa i wszystkie napoje znikły natychmiastowo". Bilety były sprawdzane dopiero po przekroczeniu Polskiej granicy.

"W Niemczech pociągi zatrzymywały się w większych miastach i nie jechały dalej"

- Ja musiałam przesiadać się 5 razy, bo pociągi w Niemczech zatrzymywały się w większych miastach i nie jechały dalej, mimo rozkładu - pisze Liliana, która też wracała do kraju. Jak mówi, ludziom kazano bez wcześniejszej informacji wysiadać i czekać na następny pociąg. -W 2 pociągach na terenie Niemiec nie było wcale ogrzewania - pisze Alertowiczka. Podróż do Polski pociągiem zajęła jej dobę. - Nie jestem pewna czy w Polsce musza lecieć czyjekolwiek głowy, bo w innych krajach sytuacja jest podobna. We Francji paraliż nastąpił przy 3 centymetrach śniegu - pisze.

Sparaliżowana Europa

Komisja Europejska określiła dziś sytuację na europejskich lotniskach po ataku zimy jako "nie do zaakceptowania". Nadal odwołane jest 2/3 lotów z londyńskiego Heathrow. Tłumy kłębią się na stacjach pociągów Eurostar jadących z Anglii do Francji i Belgii. - To najdłuższa kolejka, w jakiej kiedykolwiek byłem - mówił agencji AP amerykański student.

W Niemczech z powodu opadów śniegu zamknięte zostało lotnisko we Frankfurcie. Paryskie lotniska Orly i Charles de Gaulle zostały dziś otwarte. Wczoraj, dla uwięzionych tam osób zostało wydanych 300 łóżek i 2500 koców.

Utknąłeś na lotnisku? Próbujesz wrócić do kraju? Poinformuj Alert24