Połamane ręce, ludzie jak sardynki - powrót z weekendu pociągami

Pasażerowie wracający z długiego weekendu pociągami InterRegio i TLK nie mogli liczyć na komfort. Nasi czytelnicy opowiadają nam o potwornym tłoku w pociągach 14 listopada. W czasie wsiadania do pociągu na stacji w Warszawie jedna osoba została ranna.

- W trakcie wsiadania do pociągu RegioExpress do Rzeszowa o 15.18 na stacji Warszawa Zachodnia dziewczynie złamano rękę - napisał czytelnik na Alert24. Kobietę zabrało do szpitala pogotowie. Od innego z czytelników dostaliśmy informacje o innych pasażerach, którzy nie dostali się do tego samego pociągu.

Z kolei pociąg Łódź Widzew - Kraków Główny o 16.47 pasażerowie jechali 4 godziny na stojąco, bo nie było szansy usiąść. Podobnie było wg. naszych czytelników na trasie Przemyśl - Wrocław, czy o 15:50 na trasie Kraków Główny - Warszawa Zachodnia (wg. informacji czytelników w Krakowie nie wsiadło ponad 100 osób). O tym, co działo się na początku długiego weekendu pisaliśmy w piątek. Ludzie wsiadali do pociągu przez okna.

Podobne warunki panowały w niedzielę w TLK - Odprowadzałem żonę na pociąg TLK o 15:15 do Warszawy z Krakowa. Nie dało się już wsiąść - pisze pan Kazik. - W końcu udało nam się zmienić bilety na InterRegio o 15:50 ale warunki tam wcale nie były lepsze. Udało się dostać miejsce w przejściu pomiędzy wagonami (stojące a jakże). Około 100osob do pociągu nie wsiadło - pisze Kazik, potwierdzając informacje innego z czytelników.

Wszystkie z opisanych pociągów jechały w standardowym dla InterRegio i TLK składzie, 4 wagonów. - Jesteśmy ściśnięci jak w wagonie bydlęcym - pisał czytelnik jadący z Łodzi do Krakowa.

Próbowaliśmy się skontaktować z biurami prasowymi TLK i Przewozów Regionalnych z pytaniami, ile procent składów zostało na długi weekend powiększonych, ile dostawiono dodatkowych pociągów, i czy ktoś może nas zapewnić, że taka sytuacja nie powtórzy się na święta Bożego Narodzenia. Nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi.

Wracałeś z weekendu w podobnych warunkach? Napisz na Alert24