W sobotę w klubie muzycznym "Dekompresja" w Łodzi odbył się koncert zorganizowany z okazji drugiej rocznicy otwarcia sieci sklepów z "dopalaczami". Pomimo, że do sklepów sieci weszła policja i zostały zamknięte, koncert się odbył. Zagrali na nim między innymi Tede i zespół Jamal.
- My wynajmujemy lokal i całkowicie odcinamy się od dopalaczy. Nie promujemy ich, nie sprzedajemy, nie reklamujemy - mówił w piątek internetowemu serwisowi "halo Łódź" Sławomir Dukalski, menager klubu. W podobnym tonie wypowiadał się Bartek Głowacki, manager Jamala. - Frontalnie odcinamy się od dopalaczy. Przyjeżdżamy do Łodzi zagrać dobry koncert dla ludzi, którzy będą chcieli bawić się przy naszej muzyce. - mówił. Jak dodał "zdecydowana większość osób podczas imprezy to będą zwolennicy dobrej muzyki i zabawy, a nie dopalaczy".
Po koncercie, na jednym z internetowych forów miłośników muzyki reggae EMZK, jeden z muzyków Jamala opisał koncert - Ludzi nie było jakoś specjalnie dużo. Ja tam generalnie mam to gdzieś, raty się same nie spłacą. Ewentualny zarzut o "robienie wszystkiego dla kasy" i "sprzedanie się dopalaczom" wkładam między inne hipisiarskie bajeczki
- A "Bilet" też graliście? - odpowiada mu jeden z forumowiczów. W tekście utworu pojawiają się teksty "Mała przestań ćpać" i "To bilet w jedną stronę, sama nie wiesz już gdzie".
- Nieważne, czy organizatorem imprezy jest centrum handlowe, czy firma sprzedająca dopalacze, jeśli zapłacą, to gramy - mówił w rozmowie z "Metro" Kamil Jaczyński z wytwórni Wielkie Joł, z którą związany jest raper Tede.