W stojącego na torach opla uderzył tramwaj linii 10. Samochód był pusty. - Sądziłem, że auto zostało skradzione - pisze na Alert24 Krzysiek, który poinformował o zdarzeniu policję. Alertowicz zatrzymał tramwaj, który stał na przystanku, jednak auto zostało uderzone przez tramwaj jadący z przeciwnej strony.
- Tuż po przybyciu na miejsce policji, na miejscu pojawił się właściciel. Mówił, że jego auto zostało skradzione - pisze Krzysiek. Policja nie uwierzyła jednak jego zeznaniom.
- Auto było zamknięte. Nie miało śladów włamania, najprawdopodobniej po prostu stoczyło się na tory - mówi rzecznik komendy wojewódzkiej policji.