- Nasza współpraca z lokalnymi władzami układała się najlepiej od lat - mówi Jacek Szymański, odtwórca roli króla Jagiełły, odpowiedzialny za rekonstrukcję bitwy w czasie 600. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. - Szkoda, że zostali zepchnięci na boczny tor przez urząd marszałkowski - dodaje. Według "Jagiełły" , zarówno rycerze, jak i widzowie stali się tylko dodatkiem do "imprezy dla VIP-ów".
Inscenizacja Bitwy pod Grunwaldem
- Pod namiotem dla VIP-ów trwała impreza. W czasie bitwy w stronę rycerzy poleciały stamtąd na przykład puste butelki po piwie - mówi Szymański.
Stwierdza, że transport mógłby zostać zorganizowany znacznie lepiej - Przy każdym zwężeniu jezdni można zorganizować tymczasową sygnalizację. Tym razem ludzie czekali długo na wyjazd z bocznych dróg na trasę A4, wystarczyłoby postawić tam tymczasowo światła, sytuacja byłaby lepsza - twierdzi organizator rekonstrukcji. Mówi, że część problemów, na przykład z ilością śmieci, spowodowane było także przez korki - Śmieciarki nie mogły dojechać - mówi.
Odtwórca roli Jagiełły nie kryje też żalu, że w czasie apelu grunwaldzkiego nikt z rządzących nie pojawił się wśród rycerzy - Odczytali przemówienia i odjechali. Prezydent Litwy udała się do rycerzy ze swojego kraju. Nam nikt nawet nie podziękował - żali się.
- My, pasjonaci, włożyliśmy dużo serca i wysiłku w to, żeby rekonstrukcja bitwy stała na najwyższym możliwym poziomie - mówi rozżalony rycerz.
Dziękuje przy okazji serdecznie wszystkim uczestnikom bitwy.
Na naszym forum odezwała się też inna rekonstruktorka. Kobieta o pseudonimie "folkatka" pisze, że - Organizatorzy popełnili szereg błędów, których usprawiedliwić nie można. Przede wszystkim dlatego, że inscenizacja ma już swoją kilkunastoletnią tradycję. Tam zawsze zjeżdżała się "kupa ludzi".
Według niej można było pomyśleć np. o podziale pola na sektory z wejściówkami, zadbać odpowiednio wcześniej o wodę. - Przecież to nie jest niemożliwe do załatwienia i często praktykowane! - pisze rekonstruktorka. - Były krany dla nas. Jednak turystów odganiała od nich ochrona - pisze.
Według niej ochroniarzy też było zbyt mało - Dlaczego na wieczornym koncercie zespołu Harlem nie było ani jednego ochroniarza. To poskutkowało tym, że napierający na scenę tłum przewrócił barierki? Mogło być bardzo niebezpiecznie. Skończyło się na jednym chłopaku ze złamana nogą - pisze
- Jest mi przykro, bo dla mnie możliwość uczestniczenia w obchodach bitwy, ba - samo znalezienie się na tym miejscu dokładnie w 600 lat potem - było ogromnym przeżyciem. I to bardzo niefajne, że dla kogoś innego był to koszmar i droga przez mękę - możemy przeczytać w wypowiedzi "folkatki".
- Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy - mówi Robert Szewczyk, rzecznik urzędu marszałkowskiego województwa warmińsko - mazurskiego. - Była specjalna organizacja ruchu. Droga i pobocze były remontowane, działaliśmy według planów uzgodnionych wcześniej z policją - mówi rzecznik. - Jedyne, co jeszcze mogliśmy zrobić, to dobudować drogę - stwierdza.
Wszystkie pozostałe nasze pytania (odnośnie wody czy ochrony) "trafiły do odpowiednich departamentów", a odpowiedź otrzymamy jutro - Wstępnie mogę powiedzieć, że woda była rozdawana. Do ludzi trafiło ponad 20 tysięcy litrów wody - mówi rzecznik.
Według danych urzędu marszałkowskiego woj. warmińsko-mazurskiego na imprezie pojawiło się cztery razy więcej gości niż w zeszłym roku. Organizatorzy przygotowani byli na dwukrotny wzrost liczby gości.
Galeria zdjęć internautów, czyli jak to było pod Grunwaldem(Kliknij w zdjęcie, by zobaczyć galerię): fot. Olo/Alert24