Warszawa: Hodowcy zostawili psy w samochodzie. Jeden zdechł

Wczoraj, po wystawie psów rasowych hodowcy zostawili dwa psy w samochodzie i ?poszli coś zjeść?. Jeden z psów zdechł. Przyczyną zgonu zwierzęcia był udar cieplny. Sprawę zbada warszawska policja.

Wracający z międzynarodowej wystawy psów na warszawskiej Wojskowej Akademii Technicznej hodowcy zostawili psy w samochodzie pod centrum handlowym Wola Park. Jak donosi "Życie Warszawy" losem zwierząt zainteresowali ochroniarze centrum, którzy odszukali właścicieli. Niestety jeden z psów wkrótce zdechł. Wezwany na miejsce weterynarz stwierdził, że przyczyną śmierci zwierzęcia był udar cieplny.

Jedna z szyb w samochodzie była uchylona - tłumaczyli policjantom właściciele. Według nich zwierzęta pozostawione zostały w aucie tylko na 20 minut, bo hodowcy chcieli coś zjeść.

Jeśli po sekcji zwłok okaże się, że zwierzę zmarło z powodu braku należytej opieki, właściciele mogą usłyszeć zarzuty.

- W taką pogodę najlepiej unikać transportu zwierząt - mówi lekarz weterynarii. W trakcie drogi powinno się korzystać z klimatyzacji, zwiększając temperaturę przed opuszczeniem pojazdu. Jeśli nie ma możliwości użycia klimatyzacji, powinny być uchylone wszystkie okna. - Jeśli zwierzę będzie zamknięte przez dłuższy czas w małym pomieszczeniu, bardzo szybko może dostać udaru - dodaje weterynarz. Jeśli wychodzimy do sklepu, bezpieczniej będzie wyjść z samochodu z psem i uwiązać go na zewnątrz, najlepiej w zacienionym miejscu. Jeśli zwierzę nosi kaganiec, powinien on umożliwiać otworzenie pyska.

Wczoraj podobna informacja o śmierci psa dotarła także z Mielna gdzie zdechł zostawiony w samochodzie pies rasy Chihuahua.