Akcja gaśnicza była utrudniona z powodu zawalenia dachu budynku. - Musimy gasić z zewnątrz, korzystając z drabin - mówił Arkadiusz Makowski, rzecznik łódzkiej straży pożarnej. Dodawał, że żadnego ze strażaków nie było w budynku, kiedy runął dach. Mówił też, że z powodu wiatru, który znosił dym na przedszkole sąsiadujące z pustostanem, trzeba było je ewakuować. Wiatr zmienił jednak kierunek i zagrożenie dla dzieci minęło.
O godzinie 15.45 sytuacja była już opanowana. Strażacy weszli do środka, by sprawdzić czy w budynku nikogo nie było. Dach uległ całkowitemu zawaleniu.