Na Alert24 napisał internauta MK - W McDonaldzie przy skrzyżowaniu ul. Świętokrzyskiej i ul. Marszałkowskiej w poniedziałek wieczorem pracownik ochrony firmy Juventus pobił bezdomną osobę podczas wyprowadzania jej z lokalu. Bezdomny pił kawę. Nie sprawiał przy tym kłopotów i nie przeszkadzał pozostałym klientom w lokalu - relacjonuje Alertowicz - Ale inne zdanie miało kierownictwo. Bezdomny został wypchnięty siłą przed drzwi lokalu przy 20 stopniowym mrozie i tam uderzony przez ochroniarza - poinformował nas. Wiesz więcej? Poinformuj Alert24
Krzysztof Kłapa, rzecznik Mc Donald's, wyjaśnia - Ok. godz. 19 obsługa zaprosiła do lokalu dwóch bezdomnych, którzy siedzieli pod restauracją. Zgłosił nam to któryś z gości. Postanowiliśmy ich przechować u nas, choć jeden z nich był bardzo pijany - mówi.
- Zadzwoniliśmy po straż miejską, która odesłała jednego z nich do izby wytrzeźwień. Drugi, który nie był pijany, został w restauracji, ale zasnął - mówi rzecznik.
Wg relacji pracowników bezdomny krótko przed godziną 21 został wyprowadzony z lokalu przez ochroniarza. - Nie jesteśmy schroniskiem dla bezdomnych - dodaje Kłapa.
Bezdomny użył kilku wyzwisk i oddalił się. Po chwili wrócił do restauracji. Poproszony o wyjście zaczął się awanturować. Ochroniarz zdecydował, że zagraża innym gościom. Bezdomny został wyprowadzony, ale uderzył ochroniarza w głowę i rzucił w niego butelką. Mężczyzna miał rozciętą głowę i wybity ząb.
Od początku siarczystych mrozów służby apelują o nieprzechodzenie obojętnie obok osób, które śpią w parkach, na przystankach. Tłumaczą, że to może im uratować życie. Pomóc można dzwoniąc na straż miejską lub policję.
- To chyba kwestia wrażliwości. Jednym ludziom przeszkadza bezdomny siedzący na ulicy, innym zapach bezdomnego w restauracji - mówi Alertowicz - Człowiek chce pomóc, ale nie bardzo wiadomo, co zrobić, co wypada - zastanawia się.- Nie należy od ludzi, którzy za ciężkie pieniądze kupili sobie obiad w restauracji wymagać, żeby siedzieli razem ze śmierdzącym, niedomytym bezdomnym. Oni są na ulicy na własne życzenie - mówi nam Joanna Kaup-Markiewicz z jednej z warszawskich noclegowni - Każdy bezdomny, który błąka się po ulicach Warszawy wie, gdzie może poprosić o pomoc. Są noclegownie, ogrzewalnie, miejsca, gdzie wydaje się im posiłki. Ale tam się od nich wymaga i to już się nie podoba - mówi wzburzona pracownica noclegowni dla bezdomnych mężczyzn "Przystań" - To dorośli ludzi i obią co chca. Nie jestem w stanie trzymać ich na sznurku. Poza tym przyczyną wszystkich ich nieszczęść jest alkohol, alkohol, alkohol i jeszcze raz alkohol - mówi. Co o tym sądzisz? Dyskutuj na naszym alertowym forum