"Tu powinna być moja ulica"

Zdesperowana mieszkanka Garcza na Pomorzu od dwóch tygodni stara się wydostać z domu. Wszystko przez intensywne opady śniegu, które zasypały pobliską drogę. - "Nie przyjadę, bo mi się nie chce" - powiedział nam pan odpowiedzialny za oczyszczanie ulic. A ja nie mogę zawieźć dzieci nawet na szczepienie - martwi się pani Agnieszka.

- W Garczu (gmina Chmielno) od dwóch tygodni nikt nie odśnieżył jednej z ulic. Ulica Leśna, znajdująca się na zboczu pagórka, jest całkowicie nieprzejezdna - poinformowała Alert24 pani Agnieszka. Jak podkreśliła: "mimo telefonów do urzędu gminy, nikt nic z tym nie robi".

Codzienne zmagania rodziny pani Agnieszki przypominają raczej przeżycia traperów niż mieszkańców zamieszkałej przez 2 tys. osób wsi na północy Polski. - Wyjście z domu w jednym kawałku graniczy z cudem. Mam dwójkę dzieci, starsze żeby dotrzeć do szkoły musi brnąć w zaspach miejscami powyżej pasa - opowiada Alertowiczka.

W zeszłym tygodniu jej roczny synek miał być szczepiony. - Tylko jak ja się przedostanę z wózkiem przez 1,5 metra śniegu? - pyta zdesperowana kobieta.

"Odśnieżę, jak mi się będzie chciało"

Niestety, urząd gminy Chmielno nie poczuwa się odpowiedzialnym za sytuację rodziny pani Agnieszki. Urzędnicy podkreślili, że to nie oni odpowiadają za odśnieżanie ulic, tylko "zatrudniony do tego drogomistrz". Gdy tylko się z nim skontaktowaliśmy, mężczyzna był bardzo zdziwiony całą sytuacją.

Na początku zapewniał, że z "pewnością" odśnieżył ulicę czytelniczki. Kiedy powiedzieliśmy, że mamy zdjęcia kompletnie zasypanej drogi wykonane dzisiaj rano, "drogomisztrz" zmienił front. - No przecież mówiłem tej pani, że odśnieżę. Ja nie wiem, gdzie ona jest. Chyba w lesie musi mieszkać - denerwował się. - To przecież nie jest żaden problem odśnieżyć drogę - dodał.

Jednak kiedy mężczyzna rozmawiał z panią Agnieszką, nie był tak ugodowy. - Powiedział nam, że odśnieży, jak mu się "będzie chciało" - mówi.

- Nie wiem już, do kogo mam się zwrócić o pomoc. Póki co nic się nie stało, jednak cały czas boję się, że w razie czego nie dotrze tu ani karetka, ani straż pożarna. Czy naprawdę takim problemem dla gminy jest odśnieżyć te kilkaset metrów, skoro wszystkie sąsiednie ulice regularnie są odśnieżane? - zastanawia się kobieta.

Więcej o: