Pani Karolina mieszka na Ursynowie - Koniec z samochodem. Zakopałam się dziś rano. Dopóki śnieg nie stopnieje, nie ruszę auta - oświadczyła.
Od wczoraj naszą alertową skrzynkę zalewają głosy warszawiaków, którzy skarżą się na śnieg zalegający na chodnikach. Napisała do nas młoda matka z Warszawy, która przez centrum miasta brnęła wózkiem w śniegowej brei.
To nie jedyna mama, której trudno poruszać się po mieście - Chodnik w Warszawie na odcinku ul. Karmelicka od Nowolipek jest nieodśnieżony. Nawet wózkiem nie można przejechać. Ludzie po ulicy chodzą - napisała wzburzona Alertowiczka.
Władze miasta rozkładają ręce. Telefony dzwonią przez całą dobę, nie ma czasu na sen - firmy odśnieżające mają pełne ręce roboty.
Brakuje nie tylko ludzi, ale i pieniędzy. "Gazeta Stołeczna" ustaliła, że wydano już połowę pieniędzy przeznaczonych na odśnieżanie. CZYTAJ WIĘCEJ
Mili28 nie ma ani trochę pobłażania dla drogowców - Niech służby porządkowe wezmą się porządnie za robotę. Poza odśnieżaniem przystanków powinni też doprowadzić do lepszego stanu punkty przy przejściach dla pieszych. Tam jest najgorzej. Albo wielka kałuża albo duża ilość błota i śniegu zepchnięta przez spycharki uliczne. Przy ul. Banacha wielka kałuża przy przejściu do tramwajów w stronę centrum. No i jak przez takie coś się przedostać - pyta retorycznie - Służby powinny zrobić porządek przed zbliżającymi się mrozami.
Pozostaje nam na razie tylko zazdrościć mieszkańcom Pragi Czeskiej. Tam urzędników zagoniono do odśnieżania ulic.
Czy źle jest tylko w Warszawie? Dostaliśmy tylko sygnały z Gdyni. Czy reszta Polski zakopała się z zaspie? Dyskutujcie na naszym alertowym forum