Warszawa: po co te przydrożne krzyże?

Rodziny osób, które zginęły w wypadkach na poboczach dróg stawiają krzyże, zapalają znicze. Dla służb miejskich to ?niepożądane elementy w pasie drogowym?. Niedawno krzyż pojawił się na świeżo wyremontowanym fragmencie Al. Ujazdowskich.

Aleje Ujazdowskie na odcinku od ul. Bagatela do Pl. Na Rozdrożu sąsiadujące z Łazienkami Królewskimi i Ogrodem Botanicznym są jednym z najchętniej i najliczniej uczęszczanym przez spacerowiczów szlaków w stolicy - pisze internauta GMP.- Niestety, na wysokości ul. Agrykola tuż po remoncie nieśmiało zaczęły pojawiać się znicze, a przed Świętem Zmarłych pojawił się i krzyż, który stał tam przed remontem.

Rozumiem ból po stracie bliskich, ale ulice to nie cmentarz. Tam nikt nie jest pochowany! Czy stawiamy krzyże pod szpitalami, w których także umierają ludzie? - pyta retorycznie Alertowicz. - Te przydrożne krzyże szpecą i tak nie najpiękniejsze miasto. Czy chcemy żyć na cmentarzysku wyrastających ulicznych mogił? - pisze. Co o tym myślisz? Dyskutuj na Na naszym alertowym forum

Problem nie jest nowy. Krzyże przy drogach to nie tylko symbol pamięci bliskich. Uważane są za element, który działa na wyobraźnię i może spowodować, że kierowca zdejmie nogę z gazu. Stosuje się je też jako elementy kampanii społecznych.

Element niepożądany

Adam Sobieraj z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie tłumaczy, że "niepożądane elementy pasa drogowego" muszą być usuwane. Przyczyna prozaiczna - Mogą być przyczyną zagrożenia w ruchu drogowym - dodaje. - Szanujemy miejsce pamięci, ale nie ma na nie zgody.

Przydrożne krzyże, bez względu na wielkość, są nielegalnym zajęciem pasa drogowego, który w wielu przypadkach (np. w Alejach Ujazdowskich) liczony jest od budynku do budynku po drugiej stronie ulicy. I na postawienie go trzeba mieć zgodę.

Do ZDM trafiają prośby o wydanie zgody na takie specyficzne zajęcie pasa, ale są odrzucane. - Obowiązuje ustawa o cmentarzach, to jest miejsce upamiętnienia - tłumaczy.

Krzyże znikają

Krzyże są systematycznie usuwane. Zajmuje się tym Zakład Oczyszczania Miasta. Traktuje to jako "porządkowanie terenów miejskich". - Trzeba je inwentaryzować. Czasami, jeśli uda się zidentyfikować osoby odpowiedzialne, wzywamy do usunięcia tych "miejsc pamięci". Potem do akcji wchodzą nasze służby - tłumaczy Sobieraj.

Przydrożne krzyże: usuwać czy zostawiać?
Więcej o: