- Wychodzę sobie z bloku i staję jak wryty. Na jedynej drodze wyjazdowej z parkingu są dwie górki piasku i jakaś maszyna, chyba do ubijania podłoża. Osłupiałem. Zgubił ktoś w nocy czy jak?! - napisał na Alert24 internauta arv.
Po drugiej stronie parkingu stała koparka, a przy niej kilku robotników. - Podszedłem zapytać co się dzieje. Robotnicy byli bardzo zdziwieni, że nic nie wiemy o remoncie. Powiedzieli tylko, że administracja miała nas o nim powiadomić. Szybko dodali, że "jak dostają zlecenie, to robią", tak jakby bali się, że zacznę na nich krzyczeć za to nieporozumienie - dodał internauta.
- Mój samochód ma wysokie zawieszenie więc - z naruszeniem trawnika - udało mi się wyjechać z zastawionego parkingu. Szczerze współczuję sąsiadom, którzy będą tracić nerwy i pieniądze na taksówki - tłumaczy arv.
Zamieszanie spowodowane brakiem poinformowania mieszkańców o remoncie, utrudnia pracę samym robotnikom. - Powiedzieli, że prace potrwają na pewno do wieczora. Tym bardziej, że wjazd na parking jest utrudniony przez zaparkowane tam samochody. Robotnicy czekają na przyjazd ciężkiego sprzętu i jeśli auta nie zostaną usunięte, maszyna nie zmieści się i nie wjedzie na parking. Przez co prace mogą się przedłużyć - dodaje internauta.
Innego zdania jest kierowniczka Administracji Osiedlowej I, do której należy blok przy pl. Grunwaldzkim 10. Lilia Dąbrówka, nie widzi problemu z wyjazdem z posesji. - Podczas trwania prac remontowych nawierzchni, mieszkańcy bloku przy placu mogą wyjechać z parkingu bezpośrednio pod budynkiem lub za blokiem pl. Grunwaldzki 6a. Zapewnia także, że prace zostaną zakończone tego samego dnia.
Dąbrówka zaprzecza także słowom naszego czytelnika, i zapewnia, że mieszkańcy zostali powiadomieni o remoncie z wyprzedzeniem. - Stosowana informacja została wywieszona w holu budynku i dodatkowo umieszczane zostały ulotki za wycieraczkami aut parkujących - czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji.