Dziewiątego kwietnia świnoujscy strażnicy graniczni zatrzymali do kontroli volkswagena transita przerobionego na domek campingowy. 61-letni Jacek S. z Trzebieży, który właśnie przybył do Polski ze Szwecji, zapierał się, że cztery silniki znalezione pod jego łóżkiem zostały kupione. Mężczyzna nie posiadał jednak żadnego dowodu na zakup sprzętu.
Na części z tych silników były widoczne ślady po próbie zatarcia numerów identyfikacyjnych oraz miejsca po zerwanych nalepkach identyfikacyjnych.
Wstępnie oszacowano, że znalezione silniki marki Yamaha i Mercury mogą kosztować nawet 68 tys. zł.
Funkcjonariusze przypuszczają, że do kradzieży silników zaburtowych doszło na terenie Norwegii. O sprawie została poinformowana tamtejsza straż graniczna, która zajęła się sprawą.
Tylko od początku tego roku funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej ujawnili już 21 kradzionych silników zaburtowych do łodzi motorowych.