Allegro: Sprzedam nerkę i szpik. Kup teraz 40 tys. zł

Ledwo pracownicy serwisu Allegro usunęli aukcję o sprzedaży nerki i szpiku przez mieszkańca Opolszczyzny, a użytkownik Alertu24, Piotr, przysłał nam informacje o kolejnej nerce. Tym razem sprzedający to rumun 79 z Inowrocławia.

Rumun79 oferuje nerkę za 40 tysięcy złotych. Za szpik chce tyle samo. Sprzedaż nerki i szpiku uzasadnia trudna sytuacją. Jest tylko opcja "kup teraz". A właściwie już była bo aukcja miała trwać jeszcze 13 dni, ale niespodziewanie około godziny 17.00 została zakończona. Nie było ofert kupna.

Po 18.00 Rumun79 wystawił drugi raz na aukcji swoja nerkę i szpik - poinformowała Alert24 myszka855. Tym razem aukcja ma trwać tylko sześć dni. Inne warunki się nie zmieniły. Nie minęła godzina i ta aukcja też została zakończona.

Sprzedawca to doświadczony allegrowicz. Dokonał za pośrednictwem serwisu 138 transakcji. Sprzedający nie napisał nic o swoim zdrowiu ani wieku.

Historia pierwszej nerki

Użytkownik Allegro z Opolszczyzny, podpisujący się misiek069 oferuje do sprzedaży nerkę i szpik - napisał na Alert24 zszokowany. Aukcja miała trwać jeszcze 12 dni. Po paru godzinach od opublikowania przez nas tekstu o aukcji pojawił się komunikat, że została ona usunięta przez pracownika portalu.

Cena nerki to 25 tysięcy złotych. Była też cena kup teraz - również 25 tysięcy. Cena za szpik to 20 tysięcy. Sprzedający pisał o sobie, że ma 29 lat, jest zdrowy i nie pije alkoholu. Sprzedaż nerki i szpiku uzasadniał trudną sytuacją materialną. Opcje dostawy - odbiór osobisty.

Nie było ofert kupna. Ogłoszenie było ważne jeszcze 12 dni, czyli zostało wystawione najprawdopodobniej w piątek. W chwili publikowania tego tekstu było aktywne.

W rozmowie z portalem "Gazeta.pl" sprzedający potwierdził, że to poważna oferta. Jak stwierdził nie dowiadywał się czy sprzedaż albo kupno nerki jest zgodne z prawem. Kilka razy powtarzał, że w ten sposób może komuś pomóc.

Co na to prawo

- Sprzedający własne organy nie ponosi odpowiedzialności - powiedziała portalowi "Gazeta.pl" profesor Eleonora Zielińska, specjalizująca się w prawie medycznym i prawie karnym. Natomiast odpowiada karnie ten kto kupi, pośredniczy w sprzedaży lub bierze udział w przeszczepie organów - mówi prof. Zielińska.

- Nie znam sytuacji przeszczepienia w Polsce zakupionego organu - mówi portalowi "Gazeta.pl" prof. dr nauk medycznych Dariusz Patrzałek, który jest wojewódzkim konsultantem do spraw przeszczepów na Dolnym Śląsku. Jednak ogłoszenia o sprzedaży się pojawiają. - Zawiadujący stronami internetowymi powinni zakładać filtry, które by uniemożliwiały dawanie takich ogłoszeń - uważa profesor. Ale organa ścigania nie chcą karać za takie zaniedbania właścicieli stron.

- Sam w 2005 roku zawiadamiałem o popełnieniu takiego przestępstwa - mówi prof. Patrzałek. Wtedy na kilkunastu stronach internetowych stało ogłoszenie o sprzedaży organów. - Złożyłem doniesienie do prokuratury. Zaniosłem im pełną dokumentację i śledztwo po pół roku zostało umorzone z powodu braku cech przestępstwa - mówi profesor. - Próbowałem się odwołać, ale mi odpowiedzieli, że nie jestem stroną, mimo że jestem wojewódzkim konsultantem do spraw transplantologii. I co mogę zrobić? Nic - podsumowuje prof. Patrzałek.

Ustawowe kary

Ustawa o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów stanowi:

Kto rozpowszechnia ogłoszenia o odpłatnym zbyciu, nabyciu lub o pośredniczeniu w odpłatnym zbyciu lub nabyciu komórki, tkanki lub narządu w celu ich przeszczepienia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub karze pozbawienia wolności do roku.

I dalej

Kto w celu uzyskania korzyści majątkowej nabywa lub zbywa cudzą komórkę, tkankę lub narząd, pośredniczy w ich nabyciu lub zbyciu bądź bierze udział w przeszczepianiu pozyskanych wbrew przepisom ustawy komórek, tkanek lub narządów, pochodzących od żywego dawcy lub ze zwłok ludzkich, podlega karze pozbawienia wolności od lat 3.

Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu, podlega karze pozbawienia wolności od lat 5.

Więcej o: