- Tożsamość zmarłego zostanie potwierdzona dopiero jutro. Dzisiaj, ze względu na złe warunki pogodowe, nie udało się wydobyć ciała - dodała Calder.
- Zwłoki znajdowały się w strumieniu Turere, wśród zwalonych drzew. W poszukiwaniach pomogła nam latarka zmarłego, którą zauważyliśmy nieco dalej w dół strumienia - stwierdził starszy sierżant Murray Johnston, który dowodził poszukiwaniami. - Mieliśmy nadzieję, że uda się sprowadzić helikopter i przetransportować ciało, niestety pogoda nam to uniemożliwiła. Czekamy do jutra - dodał.
28-letni Jacek Grzybowski, z zawodu programista komputerowy, przyjechał do nowozelandzkiego Wellington w lutym. Na wycieczkę do Rimutaka wybrał się tydzień temu - podaje NZPA.