- W Katowicach mieliśmy być ok. godz. 22:40. W trakcie lotu, bez podania konkretnej przyczyny, usłyszeliśmy komunikat, że zamiast do Katowic lecimy do Warszawy - pisze na Alert24 Michał, uczestnik pechowego lotu.
- W nocy z soboty na niedzielę lot na trasie Monastir - Katowice został skierowany do Warszawy z powodu niesprzyjającej pogody w Katowicach - wyjaśnia rzeczniczka linii Dominika Gąsiewska. - Samolot lądował na Okęciu bez problemów, a pasażerowie bezpiecznie opuścili samolot i przeszli do Terminalu. Autobusy do Katowic zostały podstawione na lotnisko ok. godz. 4 rano. Do godziny 9:30 wszyscy pasażerowie dojechali do Katowic. Przez cały czas na lotnisku z pasażerami był obecny przedstawiciel przewoźnika - dodaje rzeczniczka.
Z relacji pani rzecznik wynika, że pasażerowie nie czekali długo na autobus. Innego zdania są podróżni, którzy twierdzą, że musieli czekać na lotnisku cztery godziny bez możliwości kupienia czegoś do jedzenia i picia.
- W Warszawie byliśmy po godz. 2 w nocy. Na Okęciu trzymano nas ponad godzinę w samolocie. Po godz. 3 zamknięto nas w Terminalu tranzytowym, którego nie mogliśmy opuścić. Nikt nie informował nas o tym, co się dzieje i ile będziemy musieli czekać na kolejny samolot. Nie było jedzenia ani picia - dodaje Michał.
Feralny lot podobnie wspomina pasażer Łukasz Mościcki. - Służby celne nie pozwoliły opuścić nam Terminalu. Nie mieliśmy dostępu do ciepłej wody. Nie wiedzieliśmy, kiedy i jak wrócimy do Katowic. O godz. 6, w momencie, kiedy zostały podstawione autokary, pojawił się na lotnisku przedstawiciel Air Italy Polska. Powiedział nam, że załoga jest zmęczona i do Katowic musimy wracać autokarem. Znów nie zapewniono nam picia i jedzenia - mówi Łukasz.
Na pytanie, czy firma Air Italy Polonia zapewniła swoim pasażerom jedzenie i picie, rzeczniczka odpowiedziała:
- W godzinach wczesnoporannych catering na lotnisku jest niedostępny - mówi Gąsiewska.
Około godz. 10 pasażerowie dotarli do Katowic.