Do tragedii doszło w galerii powstającej przy u. Świętojańskiej na miejscu fabryki Biruny. Zaraz po rozpoczęciu zmiany, około godziny 7.30 na dwóch robotników zawaliła się jedna ze ścian wewnętrznych o długości około 15 metrów i wysokości trzech kondygnacji. Chodzi o stary budynek dawnych zakładów włókienniczych, który jest łączony z nowymi obiektami budowanej galerii handlowej Alfa.
Niemal po 20 minutach od zawalenia, wezwanym na miejsce strażakom udało się odkopać 49-letniego mężczyznę, którego gruz zasypał jedynie do głowy.
- Był w stanie szoku, ale utrzymywaliśmy z nim kontakt. Oddychał samodzielnie i nie widać było żadnych złamań zewnętrznych. Nie przypominał sobie innej osoby w pobliżu w trakcie zawalenia - powiedział na miejscu "Gazecie" Fouad Aljanaby, lekarz pogotowia ratunkowego.
Robotnik został odwieziony w stanie stabilnym na odział ratunkowy Państwowego Szpitala Klinicznego.
Poszukiwania drugiej osoby trwały niemal dwie godziny, cały czas groziło kolejnym zawaleniem. Na miejsce został wezwany pies policyjny, który nie wyczuł jednak tropu. W drodze były też specjalne ekipy strażaków z Warszawy, doświadczone w akcjach z odkopywaniem ludzi, także podczas trzęsień ziemi.
Dokładnie o godz. 9.43 strażacy natknęli się na niebieski kombinezon pracownika firmy Jarbud. Delikatnie odkopywali cegły i gruz, ale już po kilku minutach lekarz stwierdził zgon, jak udało nam się dowiedzieć 25-letniego Jakuba Sejnoty.
- Zrobiliśmy wszystko, by uratować tego człowieka, przy akcji z narażeniem życia pracowało prawie 50 strażaków z pomocą osób zatrudnionych na budowie. Obszar zagrożony zawaleniem zajmował aż 80 metrów kwadratowych - powiedział nam dowodzący akcją starszy brygadier Jan Rabiczko, zastępca komendanta miejskiej staży pożarnej.
Po zakończeniu akcji na budowie zarządzono zbiórkę wszystkich pracujących dziś na jej terenie ekip. Jeszcze raz sprawdzone zostały listy obecności, aby upewnić się, że nikt inny nie znajdował się w pobliżu zawalonej ściany. Na miejscu dochodzenie prowadziła policja i prokuratura, dlatego kierownik budowy nie chciał komentować sytuacji. Postępowanie wszczęła też Powiatowa Inspekcja Nadzoru Budowlanego i Wojewódzki inspektorat Pracy.
- Według wstępnych ustaleń nastąpiło przeciążenie filara na parterze, które powstało przez powiększanie otworów ściennych. Dlatego złożyła się trzykondygnacyjna konstrukcja. Wiadomo też, że zmurszała była zaprawa, bo budynek pochodził z początku XX wieku, co powinien uwzględnić projekt. To wszystko będzie wyjaśniane, na ten czas zostaje wstrzymana budowa na odcinku zabytkowej części inwestycji - mówi Daniel Płocki, inspektor nadzoru budowlanego.
Na miejsce katastrofy przybyli przedstawiciele władz miejskich i wojewódzkich. Maciej Żywno, wojewoda podlaski zapewnił, że nie zostawi rodziny ofiary bez pomocy, dopilnuje też postępowania wyjaśniającego.
Byłeś świadkiem wypadku? Przyślij relację lub zdjęcia na Alert24.pl , tel. 605 24 24 24 .