"Środki na krety", "rozpałki do grilla" - internetowy sklep z dopalaczami z... Hiszpanii

"W żadnym przypadku nie należy mylić naszych produktów z tzw. dopalaczami" - głosi regulamin internetowego sklepu z "rozpałkami do grilla" czy "odstraszającymi krety". Klienci są innego zdania - to dopalacze. - Monitorujemy kilkanaście stron sprzedających w ten sposób nielegalne substancje - przyznaje Główny Inspektorat Sanitarny.

"Imitacja rozpałki do grilla. Według naszych obliczeń przyspiesza rozpalanie grilla o około 1,05%!" - reklamuje swój produkt właściciel strony sprzedającej "legalne towary, imitacje różnych produktów". Za 1,5 g "rozpałki do grilla" w kolorowym pudełku z wizerunkiem płomieni i anglojęzyczną nazwą zapłacimy 115 zł plus koszty przesyłki - z Hiszpanii. Strona oferuje także imitacje preparatów "przyspieszających schnięcie farb" i "odstraszających krety".

- To zwykłe dopalacze - twierdzi nasz czytelnik, który informację o działalności sklepu przesłał na Alert24.

Luka w ustawie? Sklepy wyprowadziły się za granicę

Działające na zagranicznych serwerach firmy wykorzystują lukę we wprowadzonej w 2010 roku nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zgodnie z nią osoby posiadające dopalacze nie są zagrożone sankcjami. Kara grozi natomiast tym, którzy nielegalną substancję wprowadzają do obiegu. Właściciele stron zarejestrowanych na serwerach poza Polską odpowiadają według tamtejszego prawa i przez to u nas pozostają bezkarni.

- Przechwytujemy przesyłane do Polski pakunki z dopalaczami dzięki stałej współpracy ze służbami celnymi - uspokaja Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS-u. Podkreśla jednocześnie, że są to sporadyczne przypadki. W sieci działa nie więcej niż kilkanaście internetowych sklepów z dopalaczami w polskiej wersji językowej, a po zamknięciu tzw. smartshopów zainteresowanie tą formą używek spadło.

"Zaoszczędziliśmy kilkaset milionów na leczeniu ofiar dopalaczy"

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez konsultanta krajowego w dziedzinie toksykologii, pod koniec 2010 roku (czyli już po wejściu w życie nowelizacji) szpitale odnotowywały kilkaset przypadków zatruć dopalaczami miesięcznie. Obecnie są to 1-2 przypadki w miesiącu.

- Od momentu wejścia w życie ustawy państwo zaoszczędziło sumy rzędu kilkuset milionów złotych - podaje rzecznik GIS-u. To łączny koszt m.in. wezwań karetek i badań toksykologicznych, za które NFZ musiałby w tym okresie zapłacić.

Unia idzie za polskim przykładem

To nie koniec walki z dopalaczami. Trwają prace nad ujednoliceniem prawa w tej kwestii wewnątrz Unii Europejskiej, co ukróciłoby działalność takich internetowych sklepów z "imitacjami różnych produktów" działających na europejskich serwerach. Bondar twierdzi, że rozpatrywane jest skorzystanie z polskich rozwiązań.

Przedstawiciel GIS-u przypomina, że dopalacze to chemicznie modyfikowane powszechnie znane narkotyki, takie jak amfetamina. Walka z nimi powinna być szczególnie surowa, co widać na przykładzie Czech. - Można tam legalnie posiadać 15 sadzonek marihuany w 3 różnych fazach rozwoju - tłumaczy Bondar - Ale nawet w tak liberalnym kraju za rozpowszechnianie dopalaczy kilku Polaków odbywa obecnie kilkuletnie kary pozbawienia wolności - dodaje.

Alert24 jest dla Was. Piszcie o tym, co dla Was ważne. Jak się z nami skontaktować? Kliknijcie >>

 

Burze przechodzą nad Polską - błyskawice i gradobicia [GALERIA] >>

Więcej o: