Specjalny copiątkowy quiz wiedzy - pytania przygotował Tadeusz Sznuk

- Czasem kiedy zadaję pytanie, widzę, że gracz jest tak zdenerwowany, że tego pytania nie słyszy. Że już nie ma nadziei, by odpowiedział z sensem - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl Tadeusz Sznuk, prowadzący program ?Jeden z dziesięciu?. Przygotował również specjalne wydanie copiątkowego quizu wiedzy.

Tadeusz Sznuk, dziennikarz radiowy i telewizyjny od ponad 19 lat prowadzi popularny "Jeden z dziesięciu". Na naszą prośbę opowiedział o swojej pracy w teleturnieju i ułożył specjalny copiątkowy quiz wiedzy - znajdziecie go pod wywiadem.

Michał Protaziuk, Gazeta.pl: Znany jest pan ze stoickiego spokoju na wizji. Czy zdarzyło się, że jakiś uczestnik zirytował Pana niewiedzą, błędnymi odpowiedziami?

Tadeusz Sznuk : Nie, nie. Proszę pana, to jest tak. To nie niewiedza. To nie jest odpowiadanie w domu na kanapie przed telewizorem, czy w pańskich quizach przed komputerem. To jest światło w oczy, to są kamery, to są sąsiedzi przed telewizorami. To jest jednak konkurencja, rozgrywka. Gra. Liczy się też szczęście. Nie zawsze najmądrzejszy wygrywa.

Coraz częściej zdarzają się koalicje przeciw tym, którzy dużo wiedzą. Kiedy w początkowych etapach okazuje się, że ktoś jest dobry, to wtedy się za niego biorą konkurenci, by wyeliminować go z gry. W finale także bywa tak, że osoby mające mniejsza wiedzę, jednoczą się przeciw "temu trzeciemu". To nie było naszym celem, ale taka jest gra.

To musi też być dla uczestników straszny stres...

- Czasem już kiedy zadaję pytanie, widzę, że gracz jest tak zdenerwowany, że tego pytania nie słyszy. Że już nie ma nadziei, by odpowiedział z sensem. No i wtedy zdarzają się odpowiedzi, które trafiają na rozmaite strony internetowe. Śmiejemy się z tego, ale nie ma się z czego śmiać. To jest po prostu ciężkie zadanie.

A jaką drogę muszą przejść uczestnicy, by w ogóle dostać się do programu?

- Eliminacje są relatywnie proste: 20 pytań, na karteczce. Podczas eliminacji gracze odpowiadają w ciągu kilku minut na te pytania i wychodząc z eliminacji już wiedzą, czy się zakwalifikowali, czy nie. Zależnie od trudności zestawu ustawiamy poprzeczkę na 16, 17 prawidłowych odpowiedziach.

Potem zawodnicy przyjeżdżają do nas. Najpierw załatwiają formalności, podpisują "cyrograf", w którym jest napisane, że to ja mam decydujące zdanie. Czego się zawsze boję, bo to straszne decydować o czyimś losie. Potem oglądają instruktaż przypominający regulamin, a potem wchodzą do studia. Przerw między etapami prawie nie ma. Nagranie jednego odcinka trwa godzinę, godzinę i kwadrans. Nagrywany kilka odcinków w ciągu dnia.

Kilka odcinków w ciągu dnia, a program jest nagrywany od l9 lat... Niezły wynik.

- Tak... Kiedy koledzy z telewizji zwrócili się do mnie, byśmy nagrali pierwszy odcinek próbny, to mieliśmy go nagrać, a potem "zobaczyć, jak to pójdzie". Okazało się, że "poszło". Musieliśmy zacząć to wszystko organizować, bo początkowo program robiło tylko kilka osób, mieliśmy przygotowanych tylko kilkaset pytań. A do jednego odcinka potrzeba ich około stu. Trzeba było wziąć się do roboty.

Był kiedyś w zarządzie telewizji takie wyroki, że "wyczerpała się nam formuła", ale widzowie nas ocalili. Myślę, że za to powinienem widzom i uczestnikom podziękować. To dzięki nim jakoś istniejemy.

"Jedyny teleturniej, w którym liczy się wielka wiedza", "jedyny teleturniej, który warto oglądać" - takie opinie na temat "Jednego z dziesięciu" dominują w internecie.

- Może dlatego, że nasz program traktuje poważnie i uczestników i widzów. Nie naśmiewamy się z nich, jeżeli błądzą, bo wiemy, że jest im trudno. Cieszymy się z tego, że ktoś coś wie. Bo to sympatyczne, budujące. Poza tym, same nagrania są przyjemne. Wie pan, spotyka się ludzi, z którymi można rozmawiać prawie o wszystkim, bez względu na zawód. Przyjeżdża, i rolnik z Podkarpacia, i doktor z Poznania...

Jak Pan ocenia, dzisiejsi uczestnicy wiedzą więcej czy mniej niż przed laty?

- Mogę sądzić, po liczbie kandydatów, którzy się do nas wybierają i wynikach eliminacji, że poziom wiedzy wcale się nie obniżył.

Przejdźmy do quizu, który pan ułożył dla nas. Skąd taki dobór pytań?

- Wpływ na to miały pytania do kolejnej edycji teleturnieju, które teraz czytałem i sprawdzałem. Bo i w wakacje nie przerywamy pracy. To może być wskazówką, że podczas nagrań po wakacjach takie pytania mogą padać.

Ile dobrych odpowiedzi wskazywałoby, że użytkownik dobrze rozwiązał?

- Biorąc pod uwagę że to się robi w domu, bez ciśnienia studyjnych okoliczności, to bym stawiał poprzeczkę na 7-8 dobrych odpowiedzi na 10. Ale i pięć się liczy. Bo daje nadzieję na sześć następnym razem

Dziękuję za rozmowę

- I ja też dziękuję. I gratuluję Panu liczby uczestników w internetowych quizach.

ROZWIĄŻ NASZ COPIĄTKOWY QUIZ WIEDZY OGÓLNEJ >>

ROZWIĄŻ QUIZ W WERSJI MOBILNEJ >>

Więcej o: