Podczas propalestyńskiej demonstracji w sobotę w Berlinie zaatakowano pracującą na miejscu dziennikarkę. Kobieta została ranna. Policja ma dane podejrzanego, wszczęła śledztwo i wystąpiła o jego aresztowanie.
Marsz w Berlinie trwał do wieczora i według policji wzięło w nim udział około sześciu i pół tys. osób. Rozpoczął się o 14 na Alexanderplatz, po czym przeszedł na Potsdamer Platz. Policja nie donosi o innych poważnych incydentach, choć przed wydarzeniem były takie obawy ze względu na eskalację w Berlinie antysemickich aktów w ostatnich tygodniach.
W podobnym marszu w Düsseldorfie udział wzięło według policji aż 17 tys. osób, choć spodziewanych było ok. tysiąca. Służby mówią o pokojowym przebiegu wydarzenia, ale na początku funkcjonariusze odebrali uczestnikom szereg transparentów relatywizujących Holokaust. Policja zapowiada postępowanie w tej sprawie.
W Duisburgu mniej niż sto osób zebrało się na propalestyńskim wiecu przed głównym dworcem kolejowym. Policja postawiła uczestnikom szereg zarzutów ws. podżegania do nienawiści. W Münster na ulice wyszło 250-400 osób, wydarzenie przebiegło spokojnie. Tu i w innych miejscach funkcjonariusze pouczali uczestników manifestacji o konsekwencjach łamania prawa, które wcześniej miały miejsce podczas propalestyńskich protestów.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.
(DPA, AFP, Reuters/mar)