Zaraz gdy kanclerz Olaf Scholz pojawił się na scenie podczas festynu jego partii SPD w miasteczku Falkensee w Brandenburgii w ubiegły piątek (02.06.2023), od strony publiczności rozległy się gwizdy i okrzyki: "Podżegacz wojenny!", "Wynocha!", "Pokój bez broni!". Wznosili je przeciwnicy dostaw zachodniej broni dla walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainy, którzy szczególnie we wschodnich Niemczech są dość liczni. Scholz, który uchodzi za bardzo opanowanego, tym razem dał się ponieść emocjom. Próbował przekrzyczeć demonstrujących i bronił decyzji o wysyłaniu broni Ukrainie.
Po pierwsze: Podżegaczem wojennym jest Putin! Wkroczył do Ukrainy z 200 tysiącami żołnierzy. Zmobilizował o wiele więcej. Zaryzykował życie własnych obywateli w imię imperialistycznej mrzonki. Putin chce zniszczyć i zdobyć Ukrainę – i ma też na oku innych. My, jako przyjaciele wolności, jako demokraci, jako Europejczycy, nie pozwolimy na to
– wołał Olaf Scholz do mikrofonu.
Polityk kontynuował, ignorując coraz głośniejsze okrzyki z widowni: "Drodzy krzykacze, gdy wy krzyczycie 'Pokój bez broni', Putin zgromadził ogromną ilość czołgów, pocisków i rakiet, wymierzając je Ukrainę. Niszczy miasta, wsie, autostrady i koleje. I zabił niezliczenie wiele mieszkańców, wiele dzieci i starszych ludzi, w Ukrainie. To jest mord".
Zasugerował też, że "krzykacze" zrozumieliby, kto jest podżegaczem, gdyby tylko "mieli trochę rozumu w głowach".
Nagranie z wystąpienia kanclerza w Falkensee od kilku dni krąży w sieci, wywołując przeróżne reakcje: od dezaprobaty za lekceważący ton Scholza wobec obywateli o innych poglądach, poprzez zdumienie "wybuchem złości" kanclerza, aż po podziw.
"To wspaniałe uczucie, że niemiecki kanclerz wypowiada te jasne słowa. A osobiście porusza mnie to, jak emocjonalnie reaguje on na przyjaciół Putina" – napisał na Twitterze ukraiński pięściarz Wołodymyr Kliczko.
"Olaf Scholz, jakiego jeszcze nie widziałam" – skomentowała z kolei niemiecka pisarka i dziennikarka Jagoda Marinić. – "Dziękuję, panie kanclerzu".
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" porównał Scholza do "wulkanu". "Rzadko wybucha, ale gdy już się to zdarzy, to od razu lecą iskry" – ocenia gazeta.
Czy to nowy styl Olafa Scholza? Czy będziemy częściej mieli do czynienia z takimi wybuchami? – dopytywali dziennikarze na poniedziałkowej rządowej konferencji prasowej w Berlinie. A zastępca rzecznika kanclerza Wolfgang Buechner wyjaśniał: "Nie powiedziałbym, że był to wybuch złości. To była sytuacja, w której głośno demonstrowano i udzielono równie głośnej odpowiedzi".
- Kanclerz użył tam jasnych słów i ma do tego prawo – dodał Buechner.
***
Autorka: Anna Widzyk