Jak wynika z ujawnionego raportu, o którym pisze dziennik "Bild", obcy mężczyzna prowadzący prywatny samochód dołączył do konwoju kanclerza. Potem udało mu się uścisnąć rękę Scholzowi i go objąć. Ochroniarze nie zareagowali w odpowiednim momencie.
Rzecznik niemieckiego rządu potwierdził, że taka sytuacja zaistniała, a rzeczniczka Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) powiedziała "Bildowi": "Nikt nie został ranny. Osoba ta została aresztowana przez policję federalną na lotnisku we Frankfurcie, nie stawiała oporu".
Jak wynika z raportu, do incydentu doszło w środę, 24 maja, po tym, jak Scholz został odwieziony z siedziby Europejskiego Banku Centralnego we Frankfurcie na lotnisko.
Mężczyzna był w stanie przejechać w konwoju swoim prywatnym samochodem przez barierę bezpieczeństwa lotniska – pomimo iż numer rejestracyjny jego samochodu nie był tam zgłoszony. Kiedy kanclerz opuścił swoją limuzynę na płycie lotniska, kierowca samochodu podbiegł do niego, uścisnął mu dłoń i objął go. Scholz nie sprzeciwiał się – donosi "Bild". Dopiero w tym momencie ochroniarze BKA i funkcjonariusze policji zdali sobie sprawę z potencjalnie niebezpiecznej sytuacji i aresztowali mężczyznę.
"Dla Olafa Scholza nie był to poważny incydent w konkretnej sytuacji, tylko zaskakująco intymne objęcie. Z perspektywy czasu okazuje się, co mogło się tam wydarzyć" – pisze "Bild", cytując osoby z kręgu kanclerza.
Zespół ochrony BKA kanclerza przyznaje w raporcie, że taka sytuacja nie powinna się powtórzyć.
***