"FAS": Kościół katolicki w Polsce to tonący okręt. "Politycy pstrykają palcami, a biskup przybiega"

Przez stulecia Kościół katolicki w Polsce był warownym zamkiem. Sekularyzacja i skandale sprawiają, że jego mury kruszą się. Przed wyborami parlamentarnymi widać radykalizację stanowisk - pisze niemiecki publicysta.

Przez długi czas Polska i chrześcijaństwo wydawały się nierozłączne. "Polonia semper fidelis" (Polska zawsze wierna) – brzmi łacińskie powiedzenie. Rok 966, gdy książę Mieszko I przyjął chrzest, uważany jest za początek polskiej państwowości. Polska związała się z chrześcijaństwem typu zachodnioeuropejskiego i z Rzymem, co odróżnia ją od prawosławnych wschodnich sąsiadów zorientowanych na Bizancjum – pisze Gerhard Gnauck w materiale opublikowanym we "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" ("FAS").

Autor, warszawski korespondent niemieckiej gazety, przedstawia historię relacji między Polakami a Kościołem katolickim w okresie zaborów, w czasie niemieckiej okupacji w latach 1939–1945 oraz w okresie powojennym, gdy Polską rządzili komuniści. "Kościół był wtedy warownym zamkiem, w którym naród mógł pielęgnować wiarę i tożsamość" – tłumaczy niemiecki dziennikarz. 

Zobacz wideo Komisje wyborcze przy kościołach? Odpowiada Piotr Zgorzelski

Rok 1989 cezurą w historii polskiego Kościoła

Gerhard Gnauck zwraca uwagę na cezurę, jaką był upadek komunistycznej dyktatury w 1989 roku: "Kościół stracił jedyną w swoim rodzaju społeczną rolę, jego autorytet uległ zachwianiu". Rosnący odsetek obywateli w systemie demokratycznym oczekiwał od Kościoła politycznej powściągliwości. Papież Jan Paweł II potrafił utrzymać jedność Kościoła, ale po jego śmierci w 2005 roku, siły konserwatywne i liberalne zaczęły oddalać się od siebie – czytamy w "FAS".

"W minionych latach Kościół znalazł się pod bezprecedensową presją" – stwierdził autor, wskazując na malejącą liczbę wyznawców, rezygnację uczniów z lekcji religii i spadek liczby osób przyjmujących księdza "po kolędzie", czy też coraz częstsze przypadki apostazji.

"W związku z kryzysem, w Kościele pogłębiają się podziały" – pisze Gnauck. Na poparcie swojej tezy autor przytacza opinie katolickiego publicysty Tomasza Terlikowskiego pozbawionego, z powodu jego poglądów, audycji w telewizji TV Republika. Terlikowski dostrzega "koniec Kościoła takiego, jaki znamy". "W młodszym pokoleniu sekularyzacja już się dokonała, w starszym przebiega wolniej, ale bardzo konsekwentnie" – cytuje Gnauck Terlikowskiego.

Episkopat podsumowuje rok i ubolewa nad pustoszejącymi kościołami Episkopat podsumowuje rok i ubolewa nad pustoszejącymi kościołami

Polityczny populizm głównym grzechem

Głównym grzechem Kościoła jest zdaniem Terlikowskiego "polityczny populizm". Katolicki publicysta wymienia arcybiskupa Marka Jędraszewskiego jako przywódcę Kościoła, który kieruje się lękiem przed zmianami i posługuje się "językiem wykluczenia", a także w interesie prawicowego obozu rządowego miesza się do bieżącej polityki.

Innym grzechem głównym jest "całkowity brak empatii" na różnych poziomach – Gerhard Gnauck cytuje Tomasza Terlikowskiego. Tłumaczy, że chodzi między innymi o ofiary seksualnego wykorzystania. Równie ważnym tematem jest spór o przepisy dotyczące przerywania ciąży.

Antoni Macierewicz podczas prezentacji raportu dot. katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez podkomisję, 11 kwietnia 2022 r. Macierewicz: Jesteśmy atakowani oszustwami. Goebbels mógłby się uczyć

Zdaniem "FAS" wszystkie te tematy będą odgrywały ważną rolę podczas kampanii przed wyborami parlamentarnymi na jesieni tego roku. "Już teraz odczuwalna jest radykalizacja po obu stronach – u zwolenników stanowiska kościelnego i u przeciwników (Kościoła)" – pisze Gerhard Gnauck.

Na zakończenie niemiecki dziennikarz jeszcze raz cytuje Terlikowskiego: "Dawniej wystarczyło, że biskup kiwnął palcem i politycy ze wszystkich partii zjawiali się u niego. Teraz to raczej politycy pstrykają palcami, a biskup przybiega w podskokach". 

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle

 
Więcej o: