TAZ: Polska obcina fundusze na naukę niemieckiego. "Kampania kosztem dzieci"

Polski rząd ograniczył fundusze na naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej. Wiele szkół na Śląsku Opolskim znalazło się w tarapatach. Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski domaga się kolejnych sankcji.

Warszawska korespondentka niemieckiego dziennika "Tageszeitung" (TAZ) Gabriele Lesser zajęła się w opublikowanym w piątek tekście skutkami zaostrzenia przez rząd Zjednoczonej Prawicy kursu wobec niemieckiej mniejszości w Polsce.    

Na przykładzie szkoły podstawowej w Grodzisku autorka przedstawia problemy lokalnych społeczności na Śląsku Opolskim, gdzie mieszka większość obywateli RP pochodzenia niemieckiego.  

Groźba bankructwa. Sejm zmniejszył dotacje na naukę niemieckiego

- O mało co byśmy splajtowali - powiedziała dziennikarce "TAZ" Agnieszka Kala, nauczycielka niemieckiego i dyrektorka szkoły. "Najpierw Sejm zmniejszył finansowe dotacje na naukę niemieckiego, a potem minister oświaty zredukował z trzech do jednej liczbę godzin nauki niemieckiego dla mniejszości" - krytykuje Kala. Dziura w szkolnym budżecie zagrażała dalszemu istnieniu szkoły - czytamy w "TAZ".

Zobacz wideo Mucha o Patriotach od Niemców: Kaczyński kieruje się jakimiś fobiami

"Dlaczego nasze dzieci są dyskryminowane i napiętnowane? Dlaczego bierze się nas na zakładników relacji niemiecko-polskich?" - pyta Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Jego zdaniem nie wolno dopuścić do tego, aby kampania PiS przed wyborami parlamentarnymi (na jesieni 2023 r. – red.) odbywała się kosztem dzieci.

Jak pisze Lesser, aby przetrwać, szkoła w Grodzisku przekształciła się w tym roku szkolnym w prywatną dwujęzyczną szkołę podstawową z sześcioma godzinami niemieckiego tygodniowo. Dyrekcja ma nadzieję przyciągnąć dzieci nie należące do mniejszości niemieckiej. Oprócz dotacji państwowych, szkoła finansowana jest z darowizn. Pomoc przychodzi też z Niemiec.  

Poseł Kowalski chce kolejnych sankcji

Poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski – partii, którą autorka określa mianem prawicowo-radykalnej, domaga się dalszych sankcji, w tym likwidacji ostatniej jeszcze istniejącej w szkolnych planach godziny niemieckiego dla mniejszości. Budżet polskiego państwa zaoszczędziłby łącznie 52 mln euro.

Kowalski chce w ten sposób przywrócić "symetrię" między Niemcami a Polską. Jak twierdzi poseł SP, niemieckie władze nie uznają "polskiej mniejszości" i nie finansują nauki polskiego dla rzekomo dwóch milionów mieszkających w Niemczech Polaków.

Barbara Walters i prezydent Richard M. Nixon Nie żyje Barbara Walters. Miała 93 lata

Kolejnym pomysłem Kowalskiego jest zmiana ordynacji wyborczej tak, aby uniemożliwić przedstawicielom mniejszości zdobycie mandatu do parlamentu.

Landy wydały około 200 mln euro na naukę polskiego jako języka kraju pochodzenia

Lesser tłumaczy, że w Niemczech nie ma "polskiej mniejszości", lecz emigranci zarobkowi i uchodźcy polityczni z czasów komunistycznych oraz niemieccy późni wysiedleńcy. Polacy mieszkają w różnych częściach Niemiec – tam, gdzie akurat znaleźli pracę lub dostali azyl. Warunkiem uznania za mniejszość jest zamieszkanie od stuleci na terytorium, które po zmianie granicy znalazło się w innym kraju – czytamy w "TAZ".

Lesser polemizuje z zarzutami strony polskiej, że władze niemieckie nie wspierają finansowo nauki języka polskiego. Landy, które ponoszą odpowiedzialność za oświatę, wydały tylko w roku 2020 około 200 mln euro na naukę polskiego jako języka kraju pochodzenia, czyli znacznie więcej niż wynoszą polskie dotacje do nauki niemieckiego dla mniejszości niemieckiej.

Władimir Nesterow Władimir Nesterow nie żyje. Był jednym z najlepszych inżynierów Putina

Dziennikarka "TAZ" przyznaje, że w nauce polskiego w Niemczech uczestniczy zaledwie 15 tys. dzieci. Jej zdaniem nie można w tej chwili przesądzić, czy wynika to z niedoinformowania rodziców, czy raczej z braku ofert. Przyczyny tego stanu rzeczy ma zbadać Ośrodek Kompetencji i Koordynacji KoKoPol w Ostritz, który otrzymał od Bundestagu w tym celu na lata 2023-2025 pięć mln euro.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Więcej o: