To arogancja była, zdaniem Radosława Sikorskiego, przyczyną pomijania przez niemieckie władze ostrzeżeń przed rosyjską agresją zgłaszanych przez Polskę i Kraje Bałtyckie. - Niektórzy Niemcy uważają, że wszystko wiedzą lepiej, ponieważ są dużym i bogatym krajem - powiedział były minister spraw zagranicznych w wywiadzie dla najnowszego wydania niemieckiego magazynu politycznego "Cicero".
Jak dodał, wpływ na postawę Berlina miały też błędne poglądy części niemieckich polityków o przyczynach zwycięstwa Zachodu w zimnej wojnie. - Wielu lewicowych polityków w Niemczech uważa, że przyczyną była wyłącznie niemiecka polityka wschodnia, polityka odprężenia wobec ówczesnej Rosji Sowieckiej. A przecież była to także presja ze strony Amerykanów - zaznaczył europoseł PO.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Radosław Sikorski przypomniał, że niemiecka gospodarka korzystała też z taniego rosyjskiego gazu.
- Niemcy myśleli, że uda się zmienić Rosję za pomocą handlu. Wszystkie ostrzeżenia przed agresją Putina były puszczane mimo uszu - dodał.
- Mówimy teraz w Polsce: Niemcy pomyliły się. Nie oczekujemy przeprosin, ale oczekujemy teraz od Niemiec, że zaczną słuchać - wyjaśnił Radosław Sikorski.
Pytany o opieszałość Niemców w przekazywaniu Ukrainie broni ciężkiej, w tym czołgów Leopard, Sikorski wytknął niemieckim władzom, że doprowadziły do "gruntownego rozbrojenia" kraju i są pozbawione rezerw. Jego zdaniem Leopardy mogłaby kupić i przekazać Ukrainie grupa kilku krajów. Optymalnym rozwiązaniem byłoby stworzenie armii UE, w której wiodącą rolę mogłyby odgrywać Francja i Polska, aby rozwiać obawy przed Niemcami.
Odnosząc się do napięć w relacjach polsko-niemieckich, Radosław Sikorski wskazał na błędy w niemieckiej polityce, której symbolem stała się - wbrew interesom krajów Europy Środkowo-Wschodniej - budowa gazociągów Nord Stream 1 i 2.
- Innym powodem jest nacjonalistyczny rząd w Polsce, który za pomocą antyniemieckiej polityki mobilizuje jedną trzecią polskiego elektoratu. Uważam, że nie jest to odpowiedzialna postawa - podkreślił.
Zdaniem Radosława Sikorskiego postawa Niemców wobec Polaków zawiera "element winy" ze względu na zbrodnie wojenne. Polski polityk zgodził się z sugestią "Cicero", że w Niemczech panuje większe poczucie winy wobec Rosji niż wobec Polski, chociaż większość zbrodni Niemcy popełnili na terenach Polski, Ukrainy i Białorusi.
Były szef polskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że Niemcy nie podzielają poglądu, iż Ukraińcy walczą także za ich sprawę, tak jak Polacy uważają, że walczą też polską sprawę. - Powodem jest to, że stolica Polski leży 500 km dalej na wschód niż Berlin - wyjaśnił.
Wcześniej zauważył, że Polacy pełnią rolę "niemieckich min przeciwczołgowych". - Gdy na wschodzie pojawia się jakiś problem, my dostrzegamy go pierwsi. A Niemcy mogą się dopasować - mówił.
Jak zaznaczył, jego słowa wypowiedziane w 2011 roku, że mniej obawia się niemieckiej siły niż niemieckiej bezczynności, pozostają, w obliczu "katastrofy w Ukrainie" nadal aktualne.
Sikorski odmówił odpowiedzi na prośbę o ocenę PiS. - Mam jasne zdanie o partii rządzącej. Wolę jednak mówić o tym w Polsce. Polski wkład we włączenie Ukrainy do struktur UE będzie oznaczał konieczność naprawienia relacji z UE i powrót do praworządności - oświadczył na zakończenie wywiadu.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.
Autor: Jacek Lepiarz