Czarny rok w Niemczech. Wzrosła nadumieralność. "Sam wzrost z powodu koronawirusa nie wystarczy"

W tym roku Niemcy mają do czynienia z wysoką nadumieralnością. W październiku zmarło aż o 19 proc. więcej osób niż w poprzednich latach. Zdaniem ekspertów nie da się tego wytłumaczyć samym koronawirusem.

Ponad 90 tysięcy osób zmarło w Niemczech w październiku tego roku. Według Federalnego Urzędu Statystycznego to o 19 procent więcej niż mediana na lata 2018-2021. To czyni październik jak dotąd szczytem trendu, który można zaobserwować również w poprzednich miesiącach w Niemczech: wysoka nadumieralność w 2022 roku.

Jak piszą na portalu "Tagesschau" Pascal Siggelkow (ze stacji NDR) i Alexander Steininger (ARD), to trend, którego nie mogą wyjaśnić nawet eksperci. W internecie zaczynają krążyć teorie spiskowe, że powodem były szczepionki na koronawirusa. Tymczasem eksperci twierdzą, że za wcześnie jeszcze na to, by wyrokować o przyczynie nadmiarowych zgonów.

Zobacz wideo Mucha o Patriotach od Niemców: Kaczyński kieruje się jakimiś fobiami

- W pierwszych latach pandemii mogliśmy być względnie pewni, że za nadmierną śmiertelność odpowiadały infekcje koronawirusa - mówi "Tagesschau" Sebastian Kluesener, dyrektor ds. badań w Federalnym Instytucie Badań Ludnościowych (BiB). – Był to silny sygnał statystyczny wysłany przez fale koronawirusa w odniesieniu do śmiertelności. W tej chwili jest to znacznie trudniejsze.

Przyczyną choroby układu oddechowego?

Liczbę zgonów w październiku można częściowo wytłumaczyć zgonami z powodu koronawirusa, ale nie tylko. Według Instytutu Roberta Kocha w październiku w Niemczech zmarły z powodu infekcji koronawirusem łącznie 4334 osoby, znacznie więcej niż w poprzednich latach (2021: 2493 osoby; 2020: 1482). Również latem, gdy też występowała nadmierna umieralność, w tym roku zmarło na COVID-19 znacznie więcej osób niż w latach poprzednich.

- Jednak sam wzrost liczby zgonów z powodu koronawirusa nie wystarczy, aby wyjaśnić ogólnie wysoką liczbę za październik. Śmierć z powodu koronawirusa wyjaśnia tylko około połowy tego, co widzieliśmy w październiku - mówi Jonas Schoeley, pracownik naukowy Instytucie Maxa Plancka ds. Badań Demograficznych w Rostoku. Dla drugiej połowy jest kilka możliwych powodów.

- Myślę, że najbardziej oczywistym wyjaśnieniem jest to, że w tym roku obserwujemy stosunkowo wczesną falę chorób zakaźnych - mówi Jonas Schoeley. W porównaniu z poprzednimi latami, w październiku była już duża liczba chorób układu oddechowego, takich jak grypa. - To, co widzimy, to dwa wydarzenia zbiegające się w czasie: z jednej strony zgony koronawirusowe, które nasiliły się wczesną jesienią. Z drugiej strony infekcje układu oddechowego, które również gwałtownie wzrosły – ocenia.

Jonas Schoeley jednak zwraca uwagę, że dane dotyczące zgonów mogą służyć jedynie do ustalenia związków, a nie zależności przyczynowo-skutkowych. Bowiem ostatecznie prawdziwą przyczynę śmierci mogli ustalić tylko lekarze konkretnego pacjenta.

- Dla mnie jest to jednak oczywista korelacja, bo to jest to, co widzieliśmy również przed pandemią. Przed pandemią, gdy widzieliśmy nadmierną śmiertelność w zimie, przypisywaliśmy ją głównie chorobom zakaźnym – mówi. Zaskakujące jest jednak, że fala chorób zakaźnych przyszła w tym roku tak wcześnie.

"Lato bardziej niejasne niż październik"

Po miesiącach z wysokimi wskaźnikami śmiertelności zwykle przychodzą miesiące z niższą śmiertelnością. Dzieje się tak dlatego, że wydarzenia powodujące więcej zgonów, takie jak epidemia grypy, dotykają zazwyczaj osób z problemami zdrowotnymi.

Obecnie zmienia się także sezonowość umieralności. - To, co widzimy teraz coraz częściej, to fakt, że inne miesiące również mają wysoką śmiertelność – mówi Sebastian Kluesener z Federalnego Instytutu Badań Ludnościowych (BiB). Na przykład tego lata zmarło więcej osób niż w poprzednich latach. Utrudnia to prognozy dotyczące spodziewanych zgonów, ponieważ całe wzorce sezonowe ulegają przesunięciu.

- Lato jest dla mnie bardziej niejasne niż to, co stało się w październiku - mówi Jonas Schoeley z Instytutu Maxa Plancka. Jak twierdzi, część nadmiarowych zgonów można jednak w tym przypadku wyjaśnić falami upałów.

- Upały i nadmierna śmiertelność korelują bardzo, bardzo wyraźnie – mówi. Jak dodaje, pozostała część zonów może być tłumaczona koronawirusem. Ale i to nie wystarczy. – Możliwe, że wyraźniej widzimy pośrednie skutki pandemii - informuje.

Chodzi m.in. o przeciążony system opieki zdrowotnej. Jonas Schoeley uważa jednak, że korelacja między szczepionką na koronawirusa a nadmierną śmiertelnością jest prawie niemożliwa. - Jako naukowiec chcę mieć otwarte wszystkie możliwości, ale po prostu nie widzę związku - mówi. Gdyby szczepionki prowadziły do zwiększonej liczby zgonów, to już dawno zostałoby to udowodnione w badaniach medycznych i epidemiologicznych.

Zdaniem ekspertów, bardziej wiarygodne informacje na temat przyczyn zgonów można uzyskać tylko wtedy, gdy znane będą przyczyny śmierci. Dane te są jednak dostępne dopiero z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Dopiero wtedy można wyjaśnić, dlaczego w danym miesiącu mogła wystąpić nadwyżka umieralności.

- Byłoby bardzo pomocne dla rzeczowej debaty bez teorii spiskowych, gdyby te dane były dostępne wcześniej. Wtedy moglibyśmy szybko dostarczyć dobrze uzasadnione wyjaśnienia dla obecnych trendów śmiertelności – mówi Sebastian Kluesener. 

Skąd biorą się liczby na temat śmiertelności?

Dane nt. ponadprzeciętnej śmiertelności w Niemczech są publikowane przez Federalny Urząd Statystyczny dla poszczególnych tygodni i miesięcy dopiero od pandemii koronawirusa. Urząd korzysta z raportów o zgonach pochodzących z urzędów stanu cywilnego.

Kolejnym krokiem jest porównanie bezwzględnej liczby zgonów w danym miesiącu z medianą z czterech poprzednich lat dla tego miesiąca. Jeśli wartość jest powyżej mediany, mówimy o nadumieralności.

Według statystyków okres czterech poprzednich lat został wybrany tak, aby uwzględnić zróżnicowany zakres sezonowo powtarzających się wydarzeń, takich jak grypa czy fale upałów. Im dłuższy okres porównawczy, tym jednak większy wpływ innych czynników, takich jak starzenie się czy wzrost średniej długości życia, na kształtowanie się współczynników zgonów. Cztery lata to kompromis, mający zrekompensować te różne czynniki.

***

(Tagesschau/gsz)

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle

 
Więcej o: