W opublikowanym w piątek wieczorem na stronie internetowej komentarzu niemiecki tygodnik "Der Spiegel" odnosi się do projektu Europejskiego Prawa o Wolności Mediów (EMFA). - Po raz pierwszy w historii unijnego ustawodawstwa powstanie ochrona redakcyjnej niezależności mediów - cytuje redakcja "Spiegla" wiceprzewodniczącą KE Verę Jourovą.
W krajach UE były przypadki zabijania i inwigilowania dziennikarzy, publiczne media były prześladowane, państwowe środki na reklamy były wykorzystywane do wywierania presji. - Postanowiliśmy się temu przeciwstawić - powiedziała Jourova, cytowana przez autora komentarza Markusa Beckera.
"Sprzeciw wobec nowego prawa jest szeroki i nie ogranicza się tylko do Polski i Węgier, gdzie wolność mediów została ograniczona. Nawet z Niemiec słychać głosy oburzenia" - pisze dziennikarz "Spiegla". Właściciele mediów mogliby po wejściu w życie dyrektywy ustalać z redakcją jedynie "ogólną redakcyjną linię". O sposobie relacji mieliby decydować sami dziennikarze.
"Jourova nie kryła, że planowane kroki skierowane są przede wszystkim przeciwko Węgrom, Polsce, ale także Słowenii i kilku innym krajom, w których publiczne stacje przekształcone zostały w kanały propagandowe, gdzie krytyczni dziennikarze zostali zwolnieni, a nieposłusznym mediom odebrano pieniądze" - czytamy. Nic dziwnego, że projekt dyrektywy spotkał się z akceptacją Reporterów bez Granic, organizacji broniącej praw dziennikarzy.
Projekt skrytykowały nie tylko "nieliberalne demokracje" w UE, lecz także wydawnictwa prasowe w innych krajach, przede wszystkim w Niemczech. Przedmiotem krytyki jest przede wszystkim planowana nowa Rada Mediów, która ma zastąpić dotychczasową grupę regulacyjną ERGA (European Regulators Group). Podczas gdy ERGA składa się z przedstawicieli rządów narodowych reprezentujących media audiowizualne, planowane nowe gremium ma być odpowiedzialne także za prasę. Nowa Rada Mediów nie byłaby wolna od kontroli rządowej - zwraca uwagę Europejska Rada Wydawców (EPC).
Niemieccy wydawcy widzą w Radzie Mediów "nowy urząd regulacji mediów". "KE nie rozróżnia między właścicielami i wydawcami. Ci ostatni ponoszą merytoryczną ekonomiczną i prawną odpowiedzialność za całość publikacji" - czytamy w oświadczeniu Federalnego Związku Wydawców Cyfrowych i Prasy (BDVZ) oraz Stowarzyszenia Mediów Wolnej Prasy (MVFP). Zniesienia de facto redakcyjnej suwerenności wydawców oznaczałoby ich zdaniem "zniszczenie wolności prasy". W podobnym tonie oceniły proponowane zmiany europejskie centrale wydawców prasy.
Komisja Europejska uważa zastrzeżenia za przesadzone - pisze Becker. Bruksela zaznacza, że Rada Mediów będzie mogła wydawać jedynie niewiążąco prawne zalecenia. KE nie będzie kontrolowała Rady, wyśle do niej jedynie przedstawiciela bez prawa głosu - zapewniła Jourova.
---
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.