Bułgaria: europejska brama dla Chin. Deutsche Welle pisze o "chińskiej soft power"

Rosną wpływy Chin w bułgarskiej oświacie. Byli agenci bułgarskiej służby bezpieczeństwa odgrywają w Instytutach Konfucjusza wielką rolę. Mało kogo to jednak interesuje - pisze Deutsche Welle.

Instytut Konfucjusza w Sofii jest trudno rozpoznawalny od strony ulicy. Mieści się w kompleksie budynków zajmujących prawie cały ciąg uliczny w centrum miasta i dzieli adres z Centrum Języków i Kultur Wschodnich Uniwersytetu Sofijskiego. O ile jednak do uniwersyteckiego instytutu można się dostać poprzez zwyczajne tylne wejście bezpośrednio przy stacji metra, o tyle dostęp do Instytutu Konfucjusza utrudnia duży, wysoko ogrodzony plac.

Otwarty w listopadzie 2017 roku ośrodek zajmuje cztery tysiące metrów kwadratowych, na których obok sal wystawowych, biblioteki i pomieszczeń do nauki języka chińskiego jest także miejsce na kursy muzyki, chińskiej kaligrafii, sztuk walki, tańca i kuchni chińskiej. Jest tu nawet chiński ogródek warzywny, w którym uprawiane są ingrediencje do kursów kulinarnych.

Oficjalnie instytut kultury chińskiej w Sofii zajmuje się promocją i rozpowszechnianiem języka i kultury chińskiej, podobnie jak wszystkie Instytuty Konfucjusza na świecie. Jego działania są kontrolowane przez oficjalną organizację kulturalną polityki zagranicznej Hanban (tak skrótowo jest nazywane Biuro Międzynarodowej Rady Języka Chińskiego).

W ocenie rządu niemieckiego Hanban jest "bezpośrednio podporządkowany Centralnemu Wydziałowi Propagandy Komunistycznej Partii Chin KPCh (to znaczy Urzędowi Propagandy Zagranicznej)" – czytamy w odpowiedzi na interpelację Partii Zielonych z 2019 roku. Według niektórych mediów Instytuty Konfucjusza w Niemczech objęte są obserwacją Urzędu Federalnego Ochrony Konstytucji (Bundesamt für Verfassungsschutz / BfV), według którego "w ramach strategii wpływu KPCh chińskie Instytuty Konfucjusza służą zwłaszcza do rozpowszechniania nieskazitelnego wizerunku Chin".

Różne komunikaty po rozmowie Duda-Xi. Chiny o Ukrainie w jednym zdaniuRóżne komunikaty po rozmowie Duda-Xi. Chiny o Ukrainie w jednym zdaniu

Chińska soft power

Jak to wygląda w praktyce, pokazuje pewna wspólna publikacja obu Instytutów Konfucjusza w Bułgarii. Napisano w niej: "Chińska Republika Ludowa znalazła skuteczną odpowiedź zarówno na koronawirusa, jak i na będące jego skutkiem spowolnienie gospodarcze. (...) Ożywienie gospodarcze w Chinach jest po prostu imponujące".

Ponadto ta analiza wychwala model rozwoju "socjalizmu z cechami chińskimi" jako "pozytywną alternatywę dla dominującego na świecie neoliberalizmu". Naruszenia praw człowieka, takie jak brutalne stłumienie masowych protestów przez chińskie wojsko na placu Tienanmen w 1989 roku, są tam na jednym oddechu zbyte jako nieuniknione błędy i napięcia społeczne, występujące niestety w procesie modernizacji, które zostały usunięte przez następcę Mao, Deng Xiaopinga.

Esbeckie kliki a współpraca rosyjsko-chińska

Badania DW pokazują, że struktury Instytutów Konfucjusza w Bułgarii są nie tylko nieprzejrzyste, ale także wykazują silne powiązania z prorosyjskimi, czy też rusofilskimi środowiskami oraz byłymi pracownikami bułgarskiej służby bezpieczeństwa.

Przykładem tego jest bardzo operatywny profesor Nako Stefanow, autor cytowanego wyżej studium Instytutu Konfucjusza o przewadze chińskiej walki z wirusami i błahości masakry na placu Tienanmen. Stefanow, który właściwie jest japonologiem, nie tylko kształcił się w latach 70. i 80. w Związku Sowieckim, ale był także od 1973 roku agentem bułgarskiej esbecji. Dziś jest wysoko postawionym i głośnym członkiem rusofilskiej Partii Odrodzenia Ojczyzny, której liderem jest Nikołaj Malinow, znany prorosyjski działacz w Bułgarii.

Nako Stefanow nie odpowiedział na pytania przesłane mu przez DW. Nie wiadomo więc, czy jest oficjalnie członkiem Instytutu Konfucjusza w Sofii. Kolejne pytanie DW o pracowników instytutu również pozostało bez odpowiedzi. Informacji mogła udzielić jedynie dyrektorka Aksinja Kolewa, która przebywała na urlopie. Kolewa jest nie tylko autorką wspólnych publikacji z Nako Stefanowem, ale tak jak i on kształciła się w Związku Radzieckim.

Prezydent USA Joe Biden i prezydent Chin Xi JinpingRozmowa liderów USA i Chin. Xi ostrzegł Bidena, by "nie igrał z ogniem"

Podobnie wygląda sytuacja w drugim bułgarskim Instytucie Konfucjusza, w Wielkim Tyrnowie, stolicy średniowiecznego Imperium Bułgarskiego. Jego honorowy przewodniczący i członek zarządu profesor Plamen Legkostup był w latach 80. nieoficjalnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki. W 2009 roku, jako rektor uczelni, nadał doktorat honoris causa prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi - za "wkład w pokojowy rozwój świata".

– W wywieraniu wpływu na Bułgarię Chiny i Rosja wydają się raczej współpracować niż konkurować ze sobą – mówi Rumena Filipowa, dyrektorka Instytutu Analiz Globalnych w Sofii, która jest autorką badania chińskich wpływów na bułgarski system oświaty.

Studium jest częścią ogólnoeuropejskiego projektu, w ramach którego analizowana jest chińska współpraca oświatowa w Europie. Rumena Filipowa doświadczyła na własnej skórze nieprzejrzystości w odniesieniu do Instytutów Konfucjusza w Bułgarii: pomimo oficjalnego wniosku złożonego na podstawie ustawy o wolności informacji, uniwersytet w Wielkim Tyrnowie – podając błahe powody – odmówił udzielenia informacji na temat tamtejszego Instytutu Konfucjusza.

Zobacz wideo Inicjatywa Pasa i Szlaku nabrała tempa. Jednak nie wszystkich to cieszy [OKO NA ŚWIAT]

Wpływ Chin na bułgarski system oświatowy

Między bułgarskimi uniwersytetami a chińskimi partnerami istnieje już 141 umów o współpracy. Tylko uniwersytet w Ruse ma umowy partnerskie z siedmioma chińskimi uniwersytetami, które również oferują podwójne dyplomy (uzyskanie dwóch stopni naukowych w ramach jednego toku studiów – przyp.).

Jednak taka pozornie niegroźna współpraca oświatowa kryje w sobie wielkie zagrożenia. Przeprowadzone w maju 2022 roku badania śledcze licznych mediów, w tym DW, pokazały, że co najmniej 48 uniwersytetów w Niemczech było zaangażowanych we wspólne projekty badawcze z chińskimi partnerami, których wyniki mogą być wykorzystane także do celów wojskowych (tak zwane dual use, podwójne zastosowanie).

W Bułgarii, jak dowiedziała się Rumena Filipowa, 24 chińskich partnerów tamtejszych uczelni należy uznać za problematycznych ze względu na ich bliską współpracę z chińską armią. Nie udało jej się jednak stwierdzić, żeby wyniki współpracy bułgarsko-chińskiej były wykorzystywane do celów wojskowych.

– Ale Pekin dąży do tego, by rozszerzyć swoje wpływy jak najdalej i wszędzie mieć kontakty, które w razie potrzeby można wykorzystać – podsumowuje politolog. Tak więc bułgarskie uniwersytety pracują na przykład nad projektami, które są częścią globalnego chińskiego projektu infrastrukturalnego Nowy Jedwabny Szlak. Ich korzyści dla Bułgarii i całego regionu Europy Południowo-Wschodniej są z kolei wybijane w publikacjach Instytutów Konfucjusza przez autorów z przeszłością w komunistycznej bezpiece.

Huawei w Bułgarii

W ostatnich latach również chiński gigant komunikacyjny Huawei zawarł liczne umowy o współpracy naukowej z bułgarskimi uniwersytetami. Oferuje stypendia i programy wsparcia dla młodych talentów oraz wyposaża w sprzęt bułgarskie instytucje.

– Dzięki tej współpracy Huawei może czerpać wiedzę techniczną, a jednocześnie uzależniać technologicznie od siebie. A z drugiej strony Huawei podważa w ten sposób program "Clean Network" ("Czysta sieć") – mówi Rumena Filipowa. To amerykańska inicjatywa, która ma zapewnić, że nowy międzynarodowy standard komunikacji mobilnej 5G zostanie wdrożony bez stosowania niebezpiecznych chińskich technologii.

Bułgarska współpraca z Huawei, jak również cały chiński program wywierania wpływu, znajdują się poniżej progu wrażliwości bułgarskiej polityki i opinii publicznej – konkluduje Instytut Analiz Globalnych w Sofii. Umożliwiło to na przykład firmie telekomunikacyjnej Yettel wykorzystanie sprzętu Huawei w swojej sieci 5G. Jednak publiczne debaty na temat zagrożeń bezpieczeństwa wynikających z zaangażowania Huawei w bułgarską sieć 5G są tak samo nieobecne, jak debaty na temat rosyjsko-chińskich sieci w Instytutach Konfucjusza. To może się zemścić.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle. 

 
Więcej o: